Znowu wygralam!:)

  Moje dzisiejsze mysli przedobiadowe byly labedzim spiewem pmsow, ktore wlasnie sie skonczyly!!!;) Znowu przetrwalam i wyszlam w miare zwyciesko z walki ze soba, swoimi slabosciami, kompleksami i strachami... Ha! Znowu miesiac do przodu bez zamordowania kogokolwiek- jakby nie bylo jest to osiagnieciem;). Moja przyjaciolka mowi, ze nie oplaca sie dla tych kilku dni mordowac i w sumie zgadzam sie z nia, ale czasem w trakcie mysle sobie, ze moze jednak...;)    

  Rzekomo nie kazda kobieta poddawana jest temu doswiadczeniu, ktore „cudownie” przypomina nam o kobiecej stronie naszego zycia. Fantastycznie jest byc kobieta, naprawde, ale z pmsow moglabym zrezygnowac bez zalu.

No, ale skoro juz sie skonczyly- hulaj duszo, raduj sie duszyczko! Czuje sie znowu ladna, madra, na miejscu, zadowolona .. Taka z poczatkiem i koncem. I z calym spokojem ogladam teraz jednym okiem film z gatunku „naiwny romans”, obok posapuje moj pies, a pokoj, ktory czasem odpycha, teraz ogarnia mnie swoja przytulnoscia.

...W filmie wlasnie zginela matka i corka, a ojciec stracil sens zycia. Oooo, chyba wpadl w jakis szal, albo-co... Wlasnie rozbija pianino...

Matko, dlaczego ja ogladam takie filmy?;) Nawet pies zawarczal;)

Wlasciwie wiem, dlaczego to ogladam.. UWIELBIAM filmy o milosci!;) Takiej wielkiej, gdzie najstraszniejsze problemy rozwiazuja sie w przeciagu 2 godzin... Gdzie w Swieta zawsze pada snieg, a wszystko konczy dobrze sie w momencie poczatku. Znaczy wtedy, kiedy rozpoczyna sie zwykłe zycie, czyli morderca moich dotychczasowych milosci.

Wlasciwie jednej waznej. Umarla smiercia brzydka i niegodna wspomnien, zakurzona codziennoscia i malymi brzydactwami.

 A w fimach o milosci ciemne chmury zawsze rozejda sie bokami, slonce przebije ciemnosci, ba! nawet deszcz i wichura sa calkiem przyjemnymi zjawiskami atmosferycznymi;)

Jej, ale ten film jest naiwny! Dlaczego w zyciu tak nie bywa?;)

  Ale zmieniajac temat- moja popoludniowa wiara zdala egzamin- ciasto bylo boskie i warte grzechu;) Spedzilam przemile 3 godziny u znajomej rozmawiajac o niczym waznym. Czasem niewazne rozmowy sa bardzo potrzebne, zeby zlapac odpowiedni dystans do spraw wazniejszych.

Ale dzis nie bede juz myslala o sprawach waznych. Wlasciwie o zadnych sprawach. Dzis obejrze do konca film, wzrusze sie niemozliwie, wyjde z psem, pozamykam drzwi, przytule do marzen i powiem- to byl dobry dzien... Dobranoc.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię