Spokój
Nie mogę spać. To w sumie żadna nowość, od lat sypiam źle, tyle, że ostatnio gorzej. Dziś "urzęduję" od 3.30. Snuję się, kawy spijam, przykładam głowę do poduszki po to, żeby zaraz wstać, bo nawał myśli hałasuje we mnie tak, że mogę obudzić chrapiącego obok synka. Od wczoraj segreguję, przeglądam i czytam dokumenty, zaświadczenia, opinie i orzeczenia Młodego z wszystkich lat naszej podróży z ZA. W piątek składam wniosek o orzeczenie o niepełnosprawności. Taka kropka nad "i". Na samej górze papierów, bo uzbierało się tego sporo, leży ostatnia opinia, wczoraj odebrana. Czytam ją kolejny raz i ..smutno mi. "Chłopiec nie nawiązuje prawidłowej relacji społecznej z rówieśnikami i dorosłymi. Bardzo trudne są poranne rozstania z mamą, wielokrotnie podchodzi do mamy i przytula ją, mówi, że bardzo ją kocha. Podczas drogi do sali bardzo często zadaje pytanie: "Kiedy mama przyjdzie?". W sali nie cieszy się na widok dzieci, nie rozmawia z nimi. (...) Nie dąży do k