Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2008

Coś a'la jesień..

Za oknem ściana deszczu, w domu leniwy spokój, w brzuchu olimpada w Pekinie. Synuś ćwiczy pełzanie na czas, a my z mężulkiem celebrujemy jego, mężusia, pierwszy dzień urlopu. Taki dobry piątek. Ostatnie dni upłynęły pod znakiem leżenia w łóżku, bo się macicy zachciało kurczyć. Całe godziny polegiwałam zatem obłożona książkami, gazetami i ciszą. Aż mi ta cisza bokiem wychodziła, ze tak łagodnie to określę... Jeszcze 8 tygodni ciszy. Potem zacznie się koncertowanie małego obywatela:) Chcieliśmy wykorzystać urlop na jakiś wyjazd kilkudniowy, ale macica powiedziała "pass", więc zostaniemy w pobliżu. Kanapy, szpitala i niespakowanej jeszcze torby okołorodzeniowej. Za to w tym tygodniu obchodzić będziemy rocznicę naszego poznania się. Planujemy miły wieczór, kolację i kino.. Jeszcze we dwoje, a już we troje...

30 tc

To już 30 tydzień ciąży. 30 tc. Takich skrótów nauczyłam się w ostatnich miesiącach. PTP. To przewidywany termin porodu. Znaczy rozmnożenia się na trzy ludziki, mamę, tatę i synusia. Nieźle, prawda? Dla mnie to cały czas nadal takie trochę SF. Science fiction.Mały ludzik w moim brzuchu.. Ponoć teraz ma już ok 45 cm. Gdzie on się tam mieści, pytam raz po raz??? Rozmawiam do niego, ale on nie odpowiada. Zaparł się na niemówienie. Jeszcze. Więc sobie milczymy. Zauważyłam, że mam braki ludzkości, ale podejrzewam, ze ludzkość nie ma braków mnie. Więc uczę się uniezależniania od niej. Tej ludzkości niewdzięcznej. Pomyśleć, że do niedawna wydawałam się sobie niezbędna pośród innych, a tymczasem... Cóż, życie. Już nawet nie mam kryzysów z tego powodu. Może tego trzeba mi było. Zmniejszenia świata do rozmiaru mojej rodziny, mieszkania, zakupów w netto. Do małych radości rozświetlających ciszę codzienności. Do nowego koloru ścian, do przygotowania łóżeczka dla Małego Jego Mościa. Do rozmowy z