Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2009

Dzień Matki( zaginiony post)

Patrzę za okno i widzę akacje. Całe masy akacji. Mąż marudzi, że go duszą, ja z małym pociągam nosem, ale i tak i się podobają. Kolejne akacje.. Kiedy uciekł miniony rok? Nie wiem. Minął Dzień Matki, pierwszy świętowany przeze mnie. Na parapecie stoi fiołek od synka, który pomógł mu zakupić tatuś, bo sam jeszcze nie dosięga do lady w kwiaciarni:) Wszystko się zmienia. Ja też. Macierzyństwo wyciska piętno na duszy tak mocne, że czasem aż zaboli. Codzienność stała się na wskroś codzienna. Radosna i zmartwiona. Troskliwa i rozdrażniona. Nie ma już czasu ani siły na roztrząsanie ewentualności. Jest dzień, trzeba go przeżyć. Chwilami smutnieję na myśl o tej amputacji mojej duszy do kikuta obowiązku. Ale uśmiech synka skutecznie wynagradza mi owe smutki.Uśmiech synka wypełnia mnie całą, jest jak dobry masaż po ciężkim dniu, jak spacer brzegiem morza o zachodzie słońca i dobra kolacja na tarasie w Hiszpanii. Ten uśmiech potrafi przegonić najgorszy front atmosferyczny. Jest jak zaklinacz po