Mały wielki Sens
Znowu korzystam z ciszy sennej.. To już prawie południe, za ścianą sąsiad walczy chyba z całą armią Orków, tak tłucze, puka i szura, a u nas panuje sen. W dużym łóżku leżą sobie mały i duży facet i pochrapują( duży) i posapują(mały). Dobra noc za nami. Spokojna, przerwana tylko dwoma karmieniami. Bardzo takiej nocy potrzebowaliśmy. Ostatnie dni były bardzo ciężkie. Mały dostawał kolejne mleko, kolejny raz mu nie posłużyło i całość skończyła się biegunką, bólami, kolką i płaczem. Jego i moim. Do tego szczepionka i byliśmy załatwieni na amen. Matko jedyna, a wydawało mi się, że mniej więcej wiem, co oznacza dziecko w domu. Przecież zajmowałam się już wieloma, przecież dopiero co urodził się siostrzeniec, przecież... A okazało się całkiem coś innego. Dziecko w domu, a dziecko własne to dwie różne sprawy:) Dziecko własne, to ogrom trosk i może czułości. To lekcja cierpliwości i pokory. To radocha i ubaw po pachy, ale też nerwy do granic wytrzymałości. To wątpliwości, czy się na