Czasami zastanawiam się, czy jestem aż taka dobra, że spotykają mnie dobre rzeczy w życiu, czy może to przypadek? Może złych i głupich ludzi też spotykają dobre rzeczy? Bo ja mam fuksa w życiu, naprawdę! Gdzieś, kiedyś nauczyłam się widzieć pełną połowę szklanki i od tego czasu mam fuksa:) Mam dobrego małżonka, mam śmiesznego synka, mam ładne mieszkanie i dobrych teściów. Udało się dostać przedszkole ( co w obecnych czasach zakrawa na cud!), a ostatnim dobrem jest moja nowa praca. Jest fajna, dobrze płatna i co najważniejsze w doborowym towarzystwie. I oczywiście, że nasze życie stanęło na głowie, że trochę potrwa, aż nauczymy się żyć w innych ramach czasowych. I oczywiście, że mam wyrzuty sumienia, że widuję Wojtka raptem kilka godzin po pracy, a męża czasem godzinke na dobę. Ale wszystko ma swoją cenę, tak już jest. Ale powyższa cena wartą jest zapłacenia. Bo dzięki tej pracy znowu zaczęłam mysleć jak Ola, a nie tylko mama i żona. Mam ochotę coś robić ze swoim życiem, mam ambicje byc