Sprawy, w które nie wierzę
Mam ostatnio jakieś fobie związane z zaufaniem... Ufam ewentualnie sobie, najbliższej rodzinie, znajomym i przyjaciołom. Ale i Ci muszą mieć staż co najmniej paroletni... Dobrze, że siebie znam już kilka lat, bo normalnie skłonna byłabym poprosić samą siebie o dowód osobisty, nip i regon, którego nota bene nie mam... Tak mi się jakoś porobiło po ostatnich czasach, kiedy to okazało się, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda... Że gwiazdy spadajace wcale nie spełniają życzeń, że niebo potrafi być na ziemi, a piekło w niebie naszych uczuć. Że w marketach kurczaki myje się ludwikiem i nie każdy kierowca autobusu poczeka tylko dlatego, że my już dobiegamy. Zabrał mi zaufanie taki jeden ktoś, kto patrzył w oczy i mówił: kocham, myśląc przy tym- idiotka...