;)

Z nieba kapie, jak z prania bez wirowania. Kawę ustawiłam w niebezpiecznym miejscu pomiędzy moim szanownym siedzeniem a oparciem fotela. Sunia vel Filc śledzi wzrokiem muchę, która lata po pokoju. Chyba się mojemu Psu dzikie instynkty łowieckie odezwały. Dobrze, że jest już zaszczepiony, nie zarazi muchy wścieklizną, jeśli dojdzie między nimi do kontaktu paszczowego. Tato ogląda transmisję z Krakowa, a ja.. Ja biorę dzień na rozpęd;)

Ciekawe, czy uda mi się zrobić z tej niedzieli coś więcej niż Wielkie Indiańskie Przesiadywanie W Fotelu..?;)

Komentarze

  1. W takie dni może to przesiadywanie i potrzebne... u nas też popaduje, ale zbieram się do biegania, żeby nie przyrosnąć do komputera....

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też popaduje. A szkoda, bo zamiast indiańsko spędzić niedzielę, poszlibyśmy na spacer. Póki jeszcze mamy na to czas.Tylko nie przyrośnij do fotela ;-))Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesiadywanie jest przecież fajne;) Pozdrawiam http://janettee.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. :) ano potrzebne nie potrzebne i tak się je uprawia, bo innej alternatywy brak:) nooo tak, możnaby oczywiście się np ukulturalniać w taki dzień, ale co tam:) Przesiadywanie też może być kulturalne, znaczy takie całkiem grzeczne;) pozdr serdecznie Paulino!

    OdpowiedzUsuń
  5. nie przyrosłam:) a Wy? mam nadzieję, że służy Wam ten wspólny czas? tego życzę! pozdr ciepło

    OdpowiedzUsuń
  6. jeśli nie za często, to nawet super jest takie Wielkie Siedzenie;))) pozdr i dziękuję za zaproszenie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie