Śniło mi się

Śniło mi się, że spacerowałam w jakimś mieście nocą. Był tam duży kościół, w którym podobno mijają wszystkie choroby, i zamek. Zamek krył w sobie jakąś tajemnicę, jakąś historię romantyczną w sobie nosił.

Spacerowałam z kimś za rękę. Nie wiem z kim, bo nie mogłam zobaczyć twarzy, ale to było miłe uczucie. Ten ktoś też dostrzegał piękno tego, co oglądaliśmy.

Było ciepło, taka letnia noc pełna gwiazd. Kościół odcinał się od nieba, jak wielka ciemna bryła, za to zamek oświetlony był cudną grą świateł. Taka iluminacja kolorów i jasności. Chcieliśmy zrobić zdjęcia, ale powstrzymaliśmy się, bo pewne wrażenia można zatrzymać tylko w sercu.

Nagle zaczął padać śnieg. Ale nie był on zimny i mokry, tylko lekki i ciepły. Wirował nad naszymi głowami, tańczył w powietrzu, załamywał światła zamkowe. Mocniej chwyciliśmy się za ręce.

Taki cud.

Komentarze

  1. dobrze mieć czasem taki sen, po którym długo zostaje ciepło w sercu..

    OdpowiedzUsuń
  2. A może to nie cud tylko wizja przyszłości?

    OdpowiedzUsuń
  3. mmm... ja też je lubię, te sny:) takie mięciutkie i milutkie... A przedwczoraj śnił mi się papież i to znaczy rzekomo, że będę szczęsliwa( mama sprawdziła w senniku:) Dopytywała, jak mi się śnił, bo jakbym to ja była papieżem, to kłopoty finansowe;)))))) ) pozdr

    OdpowiedzUsuń
  4. może...:* się by chciało.. zwłaszcza jak deszcz puka o parapet.. taki nastrój dla dwojga...

    OdpowiedzUsuń
  5. hihi wszystko zależy od sennika :) ja się przyzwyczaiłam do jednego, jakoś tak pasują mi interpretacje...ale te ciepłe i dobre sny zostawiam w spokoju, niech grzeją bez popierania definicjami...

    OdpowiedzUsuń
  6. paulaju65@vp.pl21 maja 2006 05:41

    To obudziłaś się z uśmiechem..... Proroczy?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie