Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Na wszystko

Jeden park, a tyle wspomnień.. Cudowny zapach kwitnącej akacji wdzierający się przez okna bez pozwolenia, jak złodziej mile widziany. Klomb witający tamtymi kolorami, ścieżki tak samo kurzące buty. Wszystko takie samo, a inne zupełnie, bezlitośnie. Te same nogi niosą w kierunku parkingu, który wtedy był rejonem nieznanym. Za to znane było przebieganie ulicy w niedozwolonym miejscu, taka gra na bycie sprytniejszą od przepisów. Zakupy robione na ulicy nabrzmiałej słońcem, niesione w innych rękach. Wtedy donikąd się nie spieszyłam, a tak bardzo chciałam do kogoś. Dziś śpiesząca do obiadu, dziecka i kota, a tak chętnie nie poszłabym nigdzie. Otoczona myślami, wspomnieniami lepkimi od miodu jedzonego w parku, zamykam oczy na wszystko, otwieram oczy na wszystko.
Do niedawna byłam przedumna z mojej dojrzałości, przywileju wieku balzakowskiego. Codziennie klepałam się po ramieniu i utwierdzałam w tym, że bomba jest mieć ponad 40 lat. Ach ta mądrość życiowa! To doświadczenie! Te żylaki, które już się szykują do wyskoku.. Wzruszający urok uciekającego czasu... Ale od pewnego czasu coś się we mnie popsuło. Jakaś podła, o małym charakterze zazdrość rozsiadła się w duszy i szepce:   - Wyobraź sobie, że jesteś 20 lat młodsza i właśnie pakujesz walizki na wyjazd. Do małego miasteczka w Holandii. Czeka tam na ciebie malutki pokoik z widokiem na morze i etat kelnerki w małym bistro na małym rynku... Ewentualnie pojedziesz do Florencji, na jakieś winobranie i wino-nocne-picie. I leżenie na tarasie starej florenckiej willi do bladego świtu... A może wolałabyś Alpy? Szczyty i połoniny pełne owiec. A ty byś ten owczy puch na grube skarpety dla rubasznych górali przerabiała.. Podoba ci się ten obraz? I tamten i jeszcze ten? Nie czujesz się przypięta do ż

42 wiosna

Skończę się dziś kolejny raz, by jutro zacząć mnie na nowo. Stare marzenia przefruną tam, a do nich przyłączą nowe. Tańczyły będą piruety, łączyły w pary, spadały w dół i w górę mnie unosiły. Otworzą niebo, nieboskłon skłonią, obudzą świtem następnego dnia. Trzysta sześćdziesiąt pięć dni przede mną. Trzysta sześćdziesiąt pięć szans. Na miłość, dobro, szczęście. Na kwiaty, obrazy, zrazy, Na uśmiech, smutek, żal. Na pocałunek do cna. Na loże tajemnicze. Na zupę ziemniaczaną. Na dzień dobry, sąsiedzie. Na ciszę. Muzykę. Na Mnie.