Do niedawna byłam przedumna z mojej dojrzałości, przywileju wieku balzakowskiego. Codziennie klepałam się po ramieniu i utwierdzałam w tym, że bomba jest mieć ponad 40 lat. Ach ta mądrość życiowa! To doświadczenie! Te żylaki, które już się szykują do wyskoku.. Wzruszający urok uciekającego czasu...
Ale od pewnego czasu coś się we mnie popsuło. Jakaś podła, o małym charakterze zazdrość rozsiadła się w duszy i szepce:
  - Wyobraź sobie, że jesteś 20 lat młodsza i właśnie pakujesz walizki na wyjazd. Do małego miasteczka w Holandii. Czeka tam na ciebie malutki pokoik z widokiem na morze i etat kelnerki w małym bistro na małym rynku...
Ewentualnie pojedziesz do Florencji, na jakieś winobranie i wino-nocne-picie. I leżenie na tarasie starej florenckiej willi do bladego świtu...
A może wolałabyś Alpy? Szczyty i połoniny pełne owiec. A ty byś ten owczy puch na grube skarpety dla rubasznych górali przerabiała..
Podoba ci się ten obraz? I tamten i jeszcze ten? Nie czujesz się przypięta do życia, jak pasem samochodowego bezpieczeństwa?

Tak mi bełkoce głupia zazdrość, co jej się we łbie poprzewracało. Głupia, głupia, głupia.
Duszo ogarnij się!
Jest czas na młodość, balzaka i dom pogodnej starości. Jesteśmy beztroscy, troscy i wyrównani. Miłości się uczymy pierwszej, drugiej i ostatniej. Mamy kompleksy, tracimy kompleksy, mamy kompleksy w pompie.
Na wszystko przychodzi pora, nawet jeśli nie zawsze nam się to podoba. Jeśli wolelibyśmy być gdzieś indziej, a konieczni nieodzownie tu jesteśmy.
I wtedy z pomocą przychodzi dojrzałość z żylakami. Przenosi  wzrok naszej duszy, na to, co jest, co mamy i bez czego już nie chcemy być...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie