Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2013

Ukryta kamera

Za dwa dni skończę 37 lat. Bawi mnie to, bo mam wrażenie, że ktoś się pomylił:) Przecież ja jestem młoda, mam góra 25 lat. Ale to już naprawdę na górkę:) Dopiero co wyjechałam na studia, dopiero co byłam w Niemczech, uczyłam się, uczyłam innych, pracowałam tu i tam, podróżowałam, wyjeżdżałam i wracałam, zakochiwałam i odkochiwałam. Dopiero co szłam w białej sukience środkiem kościoła. Dopiero co brzuch pęczniał mi nowym życiem, które teraz zacięcie buduje obok mnie z klocków skomplikowaną instalację:) Dopiero co zgięła mnie depresja, a los odebrał dwoje dzieci. Dopiero co umarła nadzieja na wszystko po to, żeby znowu odrodzić się z wielką mocą. Dopiero co ścięłam włosy, a one znowu długie, dopiero co chciałam rozwodu, a teraz cieszę się spokojem chwili. Kalejdoskop. Życie to fantastyczny kalejdoskop wrażeń, ludzi, sytuacji, emocji. Każdy rok przynosi coś nowego, czasem wystrzałowego, czasem normalnego, a czasem smutnego. Nie da się tego przewidzieć, nie da się wybrać. Brać trzeba wszys

Klucz

Bywa tak, ze dajemy się zapędzić w kozi róg nikomu innemu, jak tylko sobie samym. A potem mamy do siebie o to żal. Że jak tam można, że dlaczego, że przecież, że w ogóle.. Jesteśmy tylko ludźmi. Dziwacznymi stworami przepełnionymi tyloma sprawami, że dzień jest za krótki, noc za ciemna, niedziela za bardzo przed poniedziałkiem, wiosna zbyt wiosenna, a życie generalnie irytuje nas swoją normalnością. Bo my czujemy, że chcemy "więcej, szybciej, mocniej", że czas przesypuje się nam między palcami, jak suchy piasek na plaży. Że dzień, który swoją codziennością, nie daje nam uczucia picia szampana, jest dniem miniętym i straconym. Że kolejne zadania, które czyhają na nas za rogiem każdej minuty, są jak strome schody do nikąd. I zaczynamy tęsknić. Zaczynamy wkręcać się w kolorowy świat wyobraźni, który daje nam słodkie złudzenia. Że można to i owo. Że dobrze by było, ciekawie, interesująco, że równoległe światy istnieją, że za życiem można zamknąć drzwi, przekluczyć i zapomnieć się

Obrazek

Jadąc do pracy autobusem, jak zwykle obserwowałam ludzi, to taka moja "słabość"- obserwowanie i zastanawianie się, kto jaki jest. Po drobnych okruchach zachowań, po mimice, uśmiechu lub jego braku, po westchnieniach, a czasem próbach nawiązywania kontaktu. Fascynuje mnie to nieodmiennie... Dziś wypatrzyłam pewną parę. Nie wiem, co najpierw zwróciło moją uwagę, czy to, że byli ładni, czy coś innego, nieuchwytnego. Siedzieli razem, ale nie do końca. Niby blisko, nawet stykając się kolanami, bo w autobusach, zwłaszcza zimą, bywa ciasno. A jednak widoczny był dystans między nimi. Dystans, który wg mojej obserwacji, bardzo chcieli skrócić. Rozmawiali uśmiechając się w przestrzeń, do siebie samych wręcz, do swoich myśli. Spotykali się wzrokiem, delikatnie dotykając się nim, z taką szczególną czułością. Otaczało ich coś bardzo specjalnego, takie specyficzne ciepło, które dotyka ludzi zakochanych. Tak! Tych dwoje było zakochanych! Albo właśnie się zakochujących:) Taka myśl naszła mni

Siła słabości

Chciałabym umieć rysować, malować i rzeźbić. Chciałbym znać dobrze jeszcze jeden język obcy, a może i dwa. Chciałabym  rozeznawać się w polityce i rozumieć zależności gospodarczo- społeczne. Chciałabym umieć pięknie tańczyć i w ogóle być giętką i powabną. Chciałabym umieć grać na pianinie. Chciałabym być bardziej asertywną i charyzmatyczną. Chciałabym umieć lepiej łączyć ze sobą fakty. Ale nie oddałabym za te umiejętności żadnej innej swojej mocnej strony. A tym bardziej słabej... Ktoś mi wczoraj powiedział, że oddałby wiele, z tego co jest w nim fajne, za to, żeby umieć śpiewać, być spokojniejszym wewnętrznie, nie mieć tylu "trzasków". A ja pytam- dlaczego? Dlaczego niektórzy chcą oddawać coś z siebie, myśląc, że to, co dostaliby w zamian uczyni ich lepszą wersją? Dlaczego tak trudno jest znaleźć siłę w swoich "słabościach"? Mam wiele tzw. trzasków, całą masę znaków zapytania w sobie i milion wad. Całe pokłady niepokoju i potargania wewnętrznego, które bywają, owsz

Wiechcie marzeń wiosennych

Marzec przebrał się za styczeń i udaje zimę. A my przecież wiemy, że pod tym białym kostiumem zieleni się już nadzieja. Na ciepłe promienie słońca, na zapach wilgotnej ziemi, na pierwsze pączki forsycji. W każdym z nas są takie nadzieje na lepsze. Że nawet jeśli teraz jest gorzej, to jak to minie, bo minie, przyjdzie znowu dobry czas. Ktoś zda egzamin na prawo jazdy, ktoś inny zacznie w końcu używać samochodu do tego, do czego służy, a nie do wypełniania podjazdu przed domem;) Ktoś wyjmie z piwnicy tarczę i łuk, ktoś podrychtuje rower, ktoś włoży spódniczkę i  buty na kolorowym obcasie. Ktoś się zakocha, ktoś odkocha, ktoś znajdzie wspólny mianownik tam, gdzie czasem trudno go znaleźć. Wiosna to dobry czas. Lubię go, bo przynosi energię, uśmiech i bzy. Uwielbiam bzy, wielkie wiechcie bzów poupychane w wazonach. Jak wielkie bukiety marzeń w mojej głowie. Prawie się tam nie mieszczą, wciąż trzeba dolewać im wiary, czasem przewracają wszystko do góry nogami, ale niech będą! Niech odurzają

Rozmowa liryczna

- Powiedz mi jak mnie kochasz. - Powiem. - Więc? - Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec. Kocham cię w kapeluszu i w berecie. W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie. W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach. I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona. I gdy jajko roztłukujesz ładnie - nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie. W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku. I na końcu ulicy. I na początku. I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz. W niebezpieczeństwie. I na karuzeli. W morzu. W górach. W kaloszach. I boso. Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą. I wiosną, kiedy jaskółka przylata. - A latem jak mnie kochasz? - Jak treść lata. - A jesienią, gdy chmurki i humorki? - Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki. - A gdy zima posrebrzy ramy okien? - Zimą kocham cię jak wesoły ogień. Blisko przy twoim sercu. Koło niego. A za oknami śnieg. Wrony na śniegu. Konstanty Ildefons Gałczyński