Siła słabości

Chciałabym umieć rysować, malować i rzeźbić. Chciałbym znać dobrze jeszcze jeden język obcy, a może i dwa. Chciałabym  rozeznawać się w polityce i rozumieć zależności gospodarczo- społeczne. Chciałabym umieć pięknie tańczyć i w ogóle być giętką i powabną. Chciałabym umieć grać na pianinie. Chciałabym być bardziej asertywną i charyzmatyczną. Chciałabym umieć lepiej łączyć ze sobą fakty.

Ale nie oddałabym za te umiejętności żadnej innej swojej mocnej strony. A tym bardziej słabej... Ktoś mi wczoraj powiedział, że oddałby wiele, z tego co jest w nim fajne, za to, żeby umieć śpiewać, być spokojniejszym wewnętrznie, nie mieć tylu "trzasków". A ja pytam- dlaczego? Dlaczego niektórzy chcą oddawać coś z siebie, myśląc, że to, co dostaliby w zamian uczyni ich lepszą wersją? Dlaczego tak trudno jest znaleźć siłę w swoich "słabościach"?

Mam wiele tzw. trzasków, całą masę znaków zapytania w sobie i milion wad. Całe pokłady niepokoju i potargania wewnętrznego, które bywają, owszem, wysoce przeszkadzające. Ale.. No właśnie, ale..:)

Ale ten niepokój mnie pcha. Mnie wychyla z moich własnych ram, sprawia, że chcę więcej i bardziej. Moje potrzaskanie wewnętrzne powoduje, że odczuwam wszystko wielokrotniej, bardziej intensywnie i wszystkimi zmysłami naraz. Kiedy słyszę piękną muzykę staję się światłem, kiedy widzę i czuję dobro, jestem przepełniona jego echem. Kiedy przeżywam głęboki orgazm-płaczę. Kiedy spotykam smutek, cała się w nim zanurzam. Przez cały czas żyję na bujawce emocji, która raz jest na dole, co bywa niemiłe, ale też często szybuje wysoko, wysoko pod niebem. Blisko chmur i słońca i chyba Boga nawet.

Dobry Boże, nigdy nie zabierz mi moich słabości, które tak naprawdę ku Tobie mnie zbliżają... Nawet, jeśli bardzo będę Cię o to prosiła.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie