Wiechcie marzeń wiosennych

Marzec przebrał się za styczeń i udaje zimę. A my przecież wiemy, że pod tym białym kostiumem zieleni się już nadzieja. Na ciepłe promienie słońca, na zapach wilgotnej ziemi, na pierwsze pączki forsycji.

W każdym z nas są takie nadzieje na lepsze. Że nawet jeśli teraz jest gorzej, to jak to minie, bo minie, przyjdzie znowu dobry czas. Ktoś zda egzamin na prawo jazdy, ktoś inny zacznie w końcu używać samochodu do tego, do czego służy, a nie do wypełniania podjazdu przed domem;) Ktoś wyjmie z piwnicy tarczę i łuk, ktoś podrychtuje rower, ktoś włoży spódniczkę i  buty na kolorowym obcasie. Ktoś się zakocha, ktoś odkocha, ktoś znajdzie wspólny mianownik tam, gdzie czasem trudno go znaleźć.

Wiosna to dobry czas. Lubię go, bo przynosi energię, uśmiech i bzy. Uwielbiam bzy, wielkie wiechcie bzów poupychane w wazonach. Jak wielkie bukiety marzeń w mojej głowie. Prawie się tam nie mieszczą, wciąż trzeba dolewać im wiary, czasem przewracają wszystko do góry nogami, ale niech będą! Niech odurzają zapachem, oszałamiają zmysły i ogłupiają na stare lata:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie