Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2007

Gdybyś nie istniała

Właśnie znalazłam piękny tekst Joe Dassina'a Et si tun'existais pas", czyli "Gdybyś nie istniała". Tłumaczenia dokonała Agnieszka Hejnosz. Wzruszające wyznanie.. "Gdybyś nie istniała" [ "Et si tun'existais pas"] A gdybyś nie istniała, Powiedz, po cóż miałbym żyć. By włóczyć się po świecie bez Ciebie, Bez nadziei i żalów. I gdybyś nie istniała, Próbowałbym wymyślić miłość. Jak malarz, który pod swoimi palcami widzi Rodzące się kolory dnia. Nie dowierzając. I gdybyś nie istniała, Powiedz, dla kogo miałbym żyć. Dla nieznajomych uśpionych w mych ramionach, Których nigdy bym nie pokochał. I gdybyś nie istniała, Byłbym jedynie kolejnym punktem W tym zabieganym świecie, Czułbym się zagubiony, Potrzebowałbym Ciebie. I gdybyś nie istniała, Powiedz, jak miałbym żyć. Mógłbym udawać, że jestem prawdziwy, ale nie byłbym sobą. I gdybyś nie istniała, Myślę, że znalazłbym Tajemnicę i sens życia, Po prostu by Cię stworzyć I by Ciebie oglądać.  

Rękawiczki

Spędziłam dziś popołudnie jak kiedyś. Spacer po śródmieściu, godzinka w EMPIK-u, obiad w Greenwayu. Przechadzałam się pomiędzy kamieniczkami, mijałam ludzi. I było mi bardzo dobrze. Tak jesiennie-miejsko. Weszłam na różaniec do kościoła, obejrzałam wszystkie wystawy na Długiej, stwierdziłam, że Sowa już wykańcza swoją restaurację na Rynku. I że ładnie mu całkiem wyszła. Tak przechadzałam się w tą i tamtą stronę moich myśli. Przesypywałam skojarzenia, uśmiechałam do ludzi. I było mi bardzo dobrze. Takie jesienne-zamyślenie. W pewnym momencie jednak mocno się wystraszyłam! Że znowu jesteśmy tacy jacy byliśmy. Że już minęło zakochanie. A różowe okulary zostały w letniej torbie i teraz już tylko listopad... Ale powiedziałeś na to, że teraz jestem głębiej w Twoim sercu niż kiedykolwiek. I ogrzałeś mnie tymi słowami, jak dłonie rękawiczkami w zimny wieczór. Bo przecież w listopadzie bywa chłodno. I dobrze jest, jeśli ktoś pamięta o rękawiczkach dla kogoś. Z miłości.

Samochody jak choinki i rozmarzenie poranne.

Jesień rozpętała się na dobre, nie zdążyłam zauważyć kiedy. Siostra stwierdziła dziś, że czuje już święta Bożego Narodzenia. Zwłaszcza, kiedy w kozakach idzie do asa na zakupy. Hm... Mogłabym w tym miejscu zakpić, ale tego nie zrobię z jednej prostej przyczyny. Sama czuję święta.. codziennie o 6.50 na kładce nad Fordońską. Kiedy pod kładką przejeżdża dwa miliony samochodów pełnych świateł. Jak choinki. Dziwne te skojarzenia, prawda? Ale człowiek to skomplikowana konstrukcja poskładana z setek warstw. Warstwy codziennej, dzisiejszej, wczorajszej, jutrzejszej. Warstwy nieczułej, wrażliwej, zamyślonej i skoncentrowanej również. Są w nas warstwy planowane i minione. Warstwy dumne i zawstydzone. Warstwy rozmarzone. Te ostatnie są najładniejsze, jak niebo rozwarstwione zachodzącym słońcem. Rozmarzenie świąteczne moje i Siostry jest właśnie takie ładne, bo niesie ze sobą ciepło wspomnień i ciepło planów. Ona spędzi pierwsze święta ze swoim synkiem, ja z kimś, kogo bardzo kocham.

Jak Mona Lisa

Dni uciekają zbyt szybko, wciąż jest jakieś rano i jakiś wieczór. Wciąż robię jakieś kanapki do pracy, tudzież prasuję spódniczki i czyszczę buty. W międzyczasie wydobywam z szaf zimowe płaszcze, które skuteczniej chronią przed porannym chłodem. Odwieszam je i wietrzę. W absolutnie wykradzionych wolnych chwilach maluję paznokcie i układam włosy wierząc, ze dzięki temu nie stracę czyjegoś zachwyconego spojrzenia... Ale przychodzą takie momenty, kiedy wszystko zatrzymuje się wokół mnie, kiedy mam potrzebę spojrzeć w ciemne niebo i zapytać Boga, czy napewno tam jest? Czy napewno o mnie pamięta. Nawet wtedy, gdy ja zapominam o Nim. Nigdy jednak nie zdążę wypowiedzieć tego pytania do końca. Najczęściej przeszkodzi mi w tym jakiś piękny księżyc. Albo mleczna droga i biliony jasnych gwiazd. One zbierają wszystkie moje zwątpione myśli w srebrną sieć i zanoszą tam wysoko. Tam, gdzie po cichutku siedzą sobie i popijają kawkę z pianką ONWPŚ. Odpowiedzi Na Wszystkie Pytania Świata. Siedzą, pi

Światło na drodze

Siedzę i czekam, aż mój Ukochany wróci z pracy. Jakże szybko potrafi się człowiek nauczyć czekania na drugiego człowieka. Czekania i tęsknienia. Nauczyłam się tego w tempie oszałamiającym. W przeciągu kilku tygodni nauczyłam się być czyjąś kobietą. A to nie lada sprawa. Każdą chwilę dzieli się wtedy na dwoje, nawet jeśli tylko w myśli lub dopiero w wieczornej rozmowie. Każda chwila jest cenna ze względu na swoją unikatowość i niepowtarzalność, każda wpisuje się na "twardy dysk emocji". Lubię siebie taką. Zakochaną i czekającą. To mnie rozjaśnia od środka, jak światło latarnię morską. Niech moje światło będzie drogowskazem dla mojego Ukochanego. Drogowskazem prowadzącym w sam środek serca.

Dobranoc

- Pomyślisz o mnie przed snem?, szepnęła. - Pomyślę, odpowiedział. Myślę o tobie zawsze. Przed snem, we śnie, kiedy się budzę. Nie potrafię wyrazić, ile dla mnie znaczysz. - Nie musisz nic mówić kochany, chyba wiem, ile. Tyle, ile ty dla mnie. A to oznacza więcej niż wielka otchłań, w której rodzą się gwiazdy. Jej głos zniknął w ciszy, kiedy ją pocałował. Uwielbiała, kiedy tak ją całował. Najpierw ciepło i głęboko, a po chwili gwałtownie i namiętnie. Czy to możliwe, pomyślała? Żeby ktoś pasował do nas jak rękawiczka do ręki? Żeby w przeciągu kilkunastu dni uciekły wszystkie strachy i upadły zapory antywłamaniowe. Takie chroniące serce przed skradzeniem. Nagle nieważne jest miejsce i czas, nie ważne moje-twoje, nie istotne różnice i podobieństwa. Liczy się tylko jedno.  Bycie razem. Bycie osobno jest niepełne. Jak "i" bez kropeczki. Prawie bez znaczenia, a jednak "prawie" czyni wielką różnicę. Największą. Różnicę przeczucia, że oto dwie dusze stały się jedną, silną,

Sfastrygowany świat i wiara w miłość

" W każdym momencie naszego życia jesteśmy sumą tego wszystkiego, co było. Tego, czego się naoglądamy, nasłuchamy, co zrobimy, spotkamy. Dlatego tak ważne są wszystkie nasze wybory." (R. Thun) Nasze życie, to przechodzenie z pokoju do pokoju. W każdym jest po kilka par drzwi i naszym zadaniem jest dokonywać wyboru. Za kolejnymi drzwiami jest kolejny pokój, kolejne drzwi i kolejne wybory. W którymś momencie będziemy natrafiać na coraz mniej par drzwi, coraz łatwiej będzie nam wybierać. Ale to dopiero za jakiś czas. A może nawet nigdy... Od wczoraj do dziś dowiedziałam się o sobie wielu rzeczy. I nie były to wiadomości miłe ani łatwe. Było to jak odkrycie bandaży z pozakrywanych miejsc. Niewyleczonych, nieopatrzonych, bolących. Mamy tendencję do zamykania się w naszych małych wygodnych światach. Budujemy wszechświaty naszej codzienności oparte o znane zachowania, bezpieczne wybory, czasem zastój nie grożący lawinami. Tak było ze mną. Do niedawna tkwiłam sobie w ciepełku wyobra