Karton wspomnień
Wczoraj przez wielką pomyłkę natrafiłam na karton pełen przedawnionych wspomnień. Przypadkowo ktoś zalał go wodą, pewnie podlewając kwiaty. Wszystko w nim było posklejane i pogięte. I siedziałam tak nad nim jak ta głupia przekładając z jednej strony na drugą i spowrotem. Rozklejając i wygładzając pieczołowicie zdjecia i listy, jakbym mogła w ten sposób powygładzać pozaginane zakamarki moich pogniecionych uczuć. Może już czas zrobić miejsce na nowe wspomnienia, te które dopiero przyjdą? Łatwiej powiedzieć, niż wykonać. Ale spróbuję..