Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2005

Dzien o czystym niebie.

  Przynioslam sobie miske winogron i jem. I zegnam dobry dzien o czystym niebie. Sunia biega mi tu, jak dziki pies dingo, zaraz dam jej w skore..;)Eeee, wiadomo, ze nie dam;), bo ja uwielbiam;) oooo padla zreszta..   Jako, ze dni bywaja lepsze i gorsze, dzis byl ten lepszy. Absolutnie nie wiem, od czego to zalezy, gdybym wiedziala to bym to cos ciagle robila, tudziez jadla, tudziez czytala, prala, dawala, kochla, zapominala...itd . Gdybym wiedziala, co to.. A, ze nie wiem, pozostaje mi jedynie cieszyc sie owym dobrym dniem.   Mysle, ze spore znaczenie, wlasciwie pewnie najwieksze, mialo poranne nabozenstwo Ostatniej Wieczerzy. Tak stalam przed Krzyzem i myslalm, Jezu wybacz, ze moje winy Ciebie do niego przybily. I wybacz, ze tak czesto sie Ciebie zaparlam, zapieram i zapierac bede.. Po takim nabozenstwie wcale nie jst super wesolo czlowiekowi, bo widzi swoja malosc i slabosc, ale na tym wlasnie polega trud wyboru.  Popoludniu odwiedzialm wspomnianych juz M&S i bylo okropnie mi

Wanda, co nie chciala ..Rolfa.

  Wlasnie skonczylam produkcje pralinek wlasnej roboty, ktore jutro mam zamiar pieknie zapakowac i sprezentowac M&S, do ktorych jade w odwiedziny. Za 14 dni oczekuja oni potomka, to ostatnia okazja spotkac sie bez przerywnikow na butelki, tudziez inne pampersy. To znajomi jeszcze z czasow mojego mega-zwiazku z W. Choc cos dobrego pozostalo.. Upadlo mi na wykladzine jablko, co jej jem i wyglada teraz jak zwierzatko, znaczy futrem obroslo. Sunia zmienia siersc, a co za tym idzie wszedzie sa jej klaki. Ale i tak ja uwielbiam!;) A te klaki mnie nawet wzruszaja;)   Jak walczylam z tymi pralinami, ktorych zrobilam mase i ciut, a cala jestem czekoladowa do teraz, przyszedl T., drugi syn G.( lat 10), co rzecz jasna umyslil sobie dzis noc u coolowej Oli;). Ich matka mnie umorduje, jak sie dowie ile oni tu tv ogladaja! I tak patrzy T. i patrzy na moja czekoladowa wojne i mowi „ Alex, ty to jestes taka ..( tu pelne podziwu westchnienie..) , co nie przyjde, to ciagle cos robisz. Albo piecze

Dzien w OBRAZACH.

  Znowu minal dzien, znowu jem gumolce w lozku. Najbardziej lubie takie male flaszki coli, ale sa twarde, jak byk, wiec je pozuje, pozuje i polykam. Piesa tez chciala flaszke, ale jak juz jej jedna dalam- wyplula( o strato!). Po dzisiejszym dniu mam w glowie obrazy. Nie takie pojedyncze mysli, tylko wieksze zlepki tworzace obrazy.   OBRAZ 1.   Targowisko. Przepychamy sie z mala sunia po chleb, warzywa, owoce i wedliny. Tlum niemilosierny, bo to takie „niemieckie” isc w piatek na targ. Jak widac mnie tez sie udzielilo;). Ide co tydzien, okolo 9.00, zeby dostac Schwarzbrot, znaczy czarny chleb i Graubrot, znaczy normalny chleb. Tylko ten chleb jada moj dziadek podopieczny, wiec mu stare lata uprzyjemniam. Ja najbardziej lubie swoj chleb, ktory pieke raz na 2 tygodnie i zamrazam. Razowy, na zakwasie. Sunia nudzi sie w kolejce, ja tez. Pisze smsa do Siostry, sunia grzebie w rabatce. Niemki patrza. Kupuje „ to co zawsze”, place, tak jak zawsze, 4 euro 47 centow. Ide do bistro na kawe.  

Itaka co taka i inna byc moze..

  Wlasciwie powinnam robic teraz tysiac pozytecznych rzeczy, ale ja mam ochote poblogowac. Znaczy mysli uzbierac garstke i zamknac je slowem na klucz. Mysli o tym, ze pieknie jest dzisiaj na dworze. Ze mucha sie obija o okno i slucha sie tego, jak walki Donkiszota z wiatrakami. Przeciez i tak jej sie nie uda...   Ale walczy, nie daje za wygrana, moze z glupoty, moze z madrosci, caly czas wierza, ze jakos uda sie jej przebic to przejrzyste cos, co odgradza. I musze powiedziec, ze calkiem glupie to to nie jest. I wiadomo, ze mucha glowa szyby nie przebije, ale jesli postuka tak jeszcze kilka minut, to... ja jej po prostu otworze to okno.   Taka refleksja podazajaca za- ile razy my dajemy za wygrana, bo jako te muchy nie mamy szans przebic glowa szyby? Ile razy rezygnujemy z naszych marzen, bo przeciez takie niewykonalne..? Ktos chcialby podrozowac, ale nie starcza pieniazkow, ktos chcialby lepsza prace, ale nie starcza motywacji, ktos chcialby napisac ksiazke, ale boi sie swojej niemo

Jeansy jak brazylijski serial, PRERIA KOMPUTEROWA, biedny Pan Linux.

  Ciekawym jest, jak zmiennymi bywaja nastroje.. Na poczatku tygodnia umieralam, wczoraj usychalam z tesknoty za miloscia, a dzis.. Hmm, dzis gryze w lozku gumisie, rzucam psu orzelka, zeby aportowal, zaraz sobie usne i wszystko jest tak, jak byc powinno.   Jak wiadomo wtajemniczonym w srody bywam na tzw kursie komputerowym, na ktorym poruszamy kwestie palace, najwazniejsze i niezwloczne. O ROMach na przyklad rozmawiamy, czy rozowe w tym sezonie modne.. Dzis wynioslam z kursu owego wiedze na temat PRERII KOMPUTEROWEJ. To fascynujace wiedziec, ze preria jest nie tylko na dzikim zachodze. Ze jest rowniez u mnie w pokoju! Uwazam, ze to wzbogacilo bardzo moje marne zycie. Czuje sie teraz o wiele bardziej swiatla, nowoczesna i „in”. Kwestia dyskusyjna pozostaje fakt, czy do owej PRERII KOMPUTEROWEJ zalicza sie rowniez ekspres do kawy.. Ja bylam za tym, ze jak najbardziej! Absolutnie nie wyobrazam sobie mojej PRERII i mojego zycia przed komputerem bez kawy!    Mam jeszcze 5 gumisiow. Dwa

Kiedy kims pachnie poduszka.

  Obejrzalam dzisiaj film piekny o milosci i zrobilo mi sie sentymentalnie, smutnawo i zadumianie. W sumie bez wiekszego powodu, bo nawet depresja nieco sie zmniejszyla i w ogole dzien byl mily. Tylko ten film mnie tak nastroil. Nie konfrontuje sie z ta mysla czesto, ale czasem przykro mi, ze jestem sama. Za kilka miesiecy skoncze 30 lat, jestem generalnie zadowolona z mojego zycia, z siebie tez jestem zadowolona, tylko czasem mi smutno. Tak, jak dzisiaj.  I siedze sobie i mysle, co bylo, co jest nie tak.. Dlaczego? Jaki jest scenariusz mojego zycia i dlaczego. Mam zostac sama? Mam jakis czas byc sama? Mam sie czegos nauczyc? A dlaczego nie kazdy tak ma? Dlaczego niektorzy spotykaja wspaniale sliczne Zony i milych dobrych Mezow i sa razem. I sa szczesliwi. I maja problemy i smutki. Owszem, ale maja tez siebie. A ja co? Sama.   Sama na wyjazdach, sama wieczorami, sama na spacery, sama nawet do kina. Ja nie chce byc sama. I oczywiscie, ze mam Znajomych, Przyjaciol, Zyczliwych. Ale ni

Ryby w kurtkach, choinka w pazdzierniku.

  Dzisiaj jestem strasznie pozyteczna i uzyteczna i pracowita i nadganiajaca zaleglosci i gotujaca i zaraz do G. do Dzieci idaca...  Ufff...    I niekoniecznie zmiania to wiele w moim samopoczuciu, ale przynajmniej sumienie siedzi cicho, jak mysz pod miotla. Zawsze to cos. Lepsze niz sumienie wyjace, jak kojot. Siostra napisala mi dzis rano smsa „ nadworny borsuku( pisze) a moze dzis dla odmiany troche pospisz..?” Ha ha ;) I kto to pisze, Siostra, co przesypia normalnie ¾ zywota. Moja ukochana Siostra.. Tylko jej wybaczam takowe kpiny celujace w sam srodek problemu..;)   A zatem jestem cala na fleku i od chwil kilku zajmuje sie latami na spodniach Dziecka, co ich przez depresje moja nie przyszylam jeszcze.. Oooo.. wlasnie zrobilo cyyyk ..i zgaslo swiatlo i muzyka zgasla, a moj komputerek pokazal taka mala bateryjke, ze niby jade na rezerwach.. Ciekawe, co sie stalo i czy sie zaraz odstanie samoistnie, czy bede musiala wzywac Pana S. od elektryki.. Poczekam sekundke zanim cos poczn

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

 Po calym dniu przespanym, bo tak wlasnie go spedzilam, ten moj dzien w nosie, siedze teraz i mysle. Mysle, ze nawet taka ucieczka w niebycie niewiele mi pomoze. Ale co sie wyspalam, to moje.   Przed chwila wrocilam ze spceru, co pachnie coraz bardziej jesienia, bo w nosie moze i mam wiele, ale piesa wyjsc musi. Ona zreszta byla jedynym czynnikiem mnie dzis obchodzacym. Obchodzilo mnie mianowicie, zeby nie narobila w domu i obchodzilo mnie, czy taki maly pies nie dostanie wielkiej depresji przy takiej zdolowanej pani. Wyglada jednak na to, ze nie dostal. Lezy i chrapie, jak zwykly pies bez depresji. Troche w tym moim roztrzesieniu dzisiejszym bylam niesprawiedliwa i z braku innych ofiar zrobilam jazde psu o zycie. Nie chcial dac uszu do wytarmoszenia, musial zatem wysluchac wyrzutow o wszystko. O te szczepienia, wizyty u weterynarza, paszport europejski psi, smycz karabinkowa, koszyk do spania, orzelka do zabawy... I wiele innych.   Wieczorem zadzwonilam do siostry i ona mi powiedzi

Chamka sie robie.

Mam wszystko w nosie.  Nie wiem, czy kogokolwiek to obchodzi, tudziez zastanowi, tudziez zmartwi. To tez mam w nosie. Chyba mam depresje niemiecko-jesienna. Niemiecki deszcz zmoczyl mi wlosy i mam loki. Glupie loki. Ale mam je w nosie.  Mam w nosie kawe, ze wystygla, ze w domu sajgon, ze zostawilam zarcie dla ryb na zewnatrz otwarte i zmoklo. I ze prasowanie lezy mam w nosie. I jak wygladam mam w nosie. Wlozylam bluze, co jej chyba rok nie wkladalam, bo jest bscisla i krotka i odcina mi sie w niej biustonosz na plecach. Siostro ma, wiesz ktora? Ta blekitna, z kapturem.. Tylko chyba Ty teraz rozumiesz, jak sie czuje.. Jeansy wloka mi sie po ziemi, bo chyba chudne w tej depresji i mi galoty spadaja. Ale co mnie to obchodzi. Zreszta cale mam w plamach teraz spodnie, bo mi pies wskoczyl na kolana po spacerze, a za oknem koniec swiata.. Deszcz. Buro.  A ja pije zimna kawe.  Wlasnie jakas niemiecka starowinka zadzwonila mi do drzwi i pytala, gdzie jakies Scholingi mieszkaja. A co m

Mysli jak rozsypane rodzynki.

  Siedze przy stole po kolacji i nie chce mi sie wstac, a tym bardziej poznosic wszystkiego do kuchni, do lodowki, do zmywarki. Po raz setny te same czynnosci, matko, a jakby tak wszystko zostawic i pojsc sobie gdziekolwiek.. takie mam mysli.   Dolewam sobie zatem mietowki, glaszcze po nosie mojego Piesa i nigdzie nie ide, tylko siedze i zbieram mysli, jak rozsypane po podlodze rodzynki.  Niedawno wrocilam od G., z ktora spedzilam przemile popoludnie. Z Nia i jej kochana rodzinka. Dobrze mi z nimi. Znamy sie od 7 lat, a czujemy, jakbysmy znali sie od wiekow. To taka Przyjazn na cale zycie. Przez duze P. Taka zwykla, a rownoczesnie niezwykla. Najpierw posililismy sie przy wielkim stole daniami przygotowanymi przez meza G., jako, ze ona niedomaga. Przygotowal On cudnie proste a pyszne sprawy, tj melon z szynka, pomidory z mozzarela, bagietka zapiekana z ziolami.. Mmm.. pyszne bylo. I tak sobie siedzielismy, popijajac wino i gadajac o zyciu. Zartowalismy, smialismy sie, to i owo powaz

Jednym skowycze dusza, inni tesknia za domem.

   Okudżawa Bułat    Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak Panie ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak  Mędrca obdaruj głową, tchórzowi dać konia chciej Sypnij grosza szczęściarzom....i mnie w opiece swej miej    Dopóki ziemia obraca się, O Panie nasz,  na Twój znak Tym, którzy pragną władzy, niech władza ta pójdzie w smak Daj szczodrobliwym odetchnąć, niech raz zapłacą mniej Daj Kainowi skruchę.... i mnie w opiece swej miej.   Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest  Jak wierzy zabity żołnierz, że w siódmym niebie jest Jak zmysł każdy chłonie z wiarą, Twój ledwo słyszalny głos Jak wszyscy wierzymy w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los.    Panie zielonooki, mój Boże, Jedyny, spraw - Dopóki nam ziemia toczy się, zdumiona obrotem spraw  Dopóki nam czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jej - Daj każdemu po trochu.....i mnie w opiece swej miej.     ...piekny wiersz, prawda? Znalazlam wczoraj wieczorem czekajac na Kogos. I za

O drzewie w piaskownicy i nie tylko.

  Matko jedyna jaka ja jestem dzisiaj ociezala!! Zero weny tworczej..   Siedze od rana nad praca, co ja mam skonczyc do za tydzien i ...siedze. I wstaje. I chodze. I gruszke sobie przynosze. Albo winogrona jakie.. Straszne jest uswiadomienie sobie, ze mi chyba zdechlo pol mozgu. Zostalo pol, co za fizjologie odpowiada. Chyba. Kiedys ktos o kims powiedzial, ze tamten ma pol chomika w glowie- jej, ja dzis mam chyba tylko jedna lape chomika!;) A zatem siedze sobie. I mysle. Hmm hmm.. Tak mysle . I absolutnie mi to myslenie dzis nic nie pomaga. Tak hm hm moge myslec do zakichanej smierci, a praca sie z tego nie napisze.  Mysle sobie zatem, jakies czas temu- wez Dziewczyno psa i aparat i idz. I poszlam. I tez nic. Znaczy sie chcialam uzyc dosadnego okreslenia- dupa blada;), ale nie uzyje, bo nieladne. I jeszcze mi Ktos tam pomysli, ze oprocz utraty wrodzonej mej inteligencji, wulgarna sie zrobilam;) Niech Nikt tak nie pomysli! Jestem nadal ta sama delikatna i romantyczna Olena, tyle ze

Cienie.

- Co robisz? Zapytala Eliza, prawie juz wychodzac. Wpadla tylko na chwile odwiedzic dziadka i biegla dalej, bo zblizal sie wieczor, czyli pora kolacji. - Nic takiego, odpowiedziala Dziewczyna, przegladam i porzadkuje zdjecia. - Moge spojrzec, zaciekawiona Eliza przystanela w polowie przedpokoju. - Oczywiscie, podejdz tutaj, zachecila Dziewczyna, odsuwajac sie nieco od monitora. Teraz obie wpatrywaly sie w migajace fotosy. Czesc byla z przyjecia urodzinowego, czesc z cmentarza. Takiego starego, z klimatami. Pelnego drzew, krzakow i paproci. Dziewczyna myslala idac tam, ze to cmentarz zydowski, ale byl jednak katolicki . Jak na zydowski za duzo bylo na nim krzyzy i figur Chrystusa. - Zobacz, tutaj, wskazala Elizie miejsce na ekranie. Wyszlo nieostro, szkoda. Chcialam, zeby ten maly krzyzyk byl lepiej widoczny. No coz, pojde tam raz jeszcze. Mowiac to, zauwazyla, ze Eliza dziwnie przyglada sie kolejnemu zdjeciu. Wpatrywala sie nie zwracajac uwagi na to, co opowiada Dziewczyna. - Kto

Zimowa kurtka, letnie buty, ROMy, RAMy i inne otchlanie.

  Jest juz pozno i w sumie wcale nie planowalam pisania, ale jednak musze;), dla moich fanow ;). Zartuje, musze napisac pare spraw, bo do jutra uciekna.   Dzisiejszy dzien minal niby tak nijak. Znaczy cichutko, normalnie, hm hm Ale jak mu sie tak przyjrzec pod lupa, to owszem, owszem, jest o czym opowiadac.. A wiec..    Poranek zaczelam biegami w mrozach i deszczach, odmrozilam sobie pupe i wlosy mi sie skrecily. Ale sport, to zdrowie.. Cala jeszcze zmrozona powiedzialam Komus dzien dobry zapijajac sie woda, ktorej nie cierpie( zdrowie!)i udalam sie pod prysznic. Z KOSTKA. Jako, ze piesa miala tez zmrozona pupe, wrzucilam ja pod prysznic, za co sie smiertelnie obrazila i nie gadala ze mna pol dnia. Moja sunia jest bardzo wrazliwym stworzeniem, jak juz kiedys wspomnialam. Przekupilam ja w ciastkami z czekolada, kudlatym kocem i butelka z goraca woda. Lezalysmy tak na kanapie- ja czytajac, ona chrapiac. Odbrazila sie w koncu.     Potem poszlysmy do miasta. To bylo bardzo ciekawe dosw

Mysli jak drogie krysztaly.

                              Dziękuję Ci po prostu za to, że jesteś Dziękuję Ci po prostu za to, że jesteś  za to, że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna  za to, że nie sposób Cię ogarnąć sercem, które jest za nerwowe  za to, że jesteś tak bliski i daleki, że we wszystkim inny  za to, że jesteś odnaleziony i nie odnaleziony jeszcze że uciekamy od Ciebie do Ciebie za to, że nie czynimy niczego dla Ciebie, ale wszystko dzięki Tobie Za to, że to, czego pojąć nie mogę, nie jest nigdy złudzeniem za to, że milczysz. Tylko my - oczytani analfabeci chlapiemy językiem                               J. Twardowski.      Mysle, ze najbardziej bezsilnym z uczuc jest konfrontacja z wlasna...bezsilnoscia. I z czyjas tez. Dzisiejszy ranek tak mnie wlasnie skonfrontowal. Z cierpieniem i bolem. Czyjes kilka prostych, wcale nie patetycznych slow, zatrzymaly mnie, spowolnily, wybily z orbity codziennosci odmierzanej posilkami. Jest juz popoludnie, a ja nadal nosze w so

Dlaczego moja lewa dlon jest inna?

  Mialam calkiem inne plany. Mialam byc Luxusowa Kobieta w wannie z KOSTKA. Ale zmienilam zdanie, jak to ja;) Z kilku powodow. A mianowicie.   Przypomnialam sobie wlasnie na spacerku, ze wydrapalam sie niemozliwie KOSTKA juz dzis rano, po biegach, pod prysznicem. Jeszcze czuje te drapy.. A zatem koniecznosci fizycznej nie ma.   Innym powodem, ktory niweluje potrzebe duchowa, jest aspekt wlosow. A blizej. Dzis rano bardzo ladnie ulozyly mi sie wlosy, co wcale nie jest norma, zwazywszy, ze wczoraj bylam poczochrana jak diabelec. Moja Siostra wie co mam na mysli, mowiac, ze to istotne!;)i wcale nielatwe. No wiec ulozyly sie me wlosy pieknie. I nie moge w zwiazku z tym do wanny!;) Bo tam sie do licha, do kaduka( slownictwo mojego taty) te wlosy...pokreca! Na marginesie, kim byl kaduk?? A wracajac do palacego tematu- wlosy. Matka natura dala mi wlos piekny i lsniacy. Zdrowy i teraz coraz dluzszy. Opadajacy na ramiona;). No udalo jej sie, nie powiem. Jest jeden mankament- te piekne wl

Pragnienia cichej bieli.

  Patrzysz na ekran i patrzysz i raczej nic nie wymyslisz madrego, pomyslala i poprawila nogawke jeansow, ktora sie podwinela. Nie lubila pogniecionych jeanasow, ba nawet je prasowala, choc ktos kiedys jej powiedzial, ze jeansy prasuja tylko lalunie i lalusie. Trudno, wzruszyla w myslach ramionami, jestem zatem lalunia.. Usmiech wypelznal kacikiem ust, ktore zagryzala- do laluni mi raczej daleko, ale kto je tam wie. Kto mnie tam wie..   Aha, o czym ja mialam pisac i dlaczego..Odgarnela opadajacy na twarz kosmyk wlosow pachnacych wiatrem. Znowu cisza w glowie. Czasami tak miala, ze w myslach nie lataly zadne slowa, nie krazyly zadne zdania. Bylo tam bialo i cicho. I w sumie lubila ta cicha biel. Bo byla wprawdzie biala, jak snieg, ale ciepla byla. Otulajaca. Tak jak teraz-otulala ja ta cisza swoim spokojem. Czula sie, jak w mieciutkim kokonie. Bylo jej dobrze. Jakby siedziala w czyims przytuleniu.   No tak, ale miala cos pisac... Czy zawsze trzeba cos pisac? Zapytala sama siebie. Prz

Przemyslenia, co uciekly.

  Hmmm.., musze chwile sie skupic..mialam dzis jakies przemyslenia i wlasnie uciekly mi za glowy;). Moze tam jeszcze wroca, zobaczymy.. poczekam na nie piszac. Dobry dzien za mna. Naprawde. Taki, ktory i tak zapomne, bo niby nic szczegolnego, ale dzieki ktoremu naladowalam akumulatory na dluzszy czas. Duzo dobrej Energii przeplynelo przeze mnie dzisiejszego dnia. Zakonczylam ten zwykly-niezwykly dzien masazem 10latka. Syna mojej Przyjaciolki. I bylo to jak taniec dobrych mysli, jak modlitwa i wirujace czasteczki ciepla. Dzieci maja w sobie wiele Dobra i zawsze, kiedy juz zorganizuje sie na tyle, zeby spedzic z nimi wieczor mysle sobie... jakie ja mam szczescie, ze jest mi to dane;) Jakis czas temu spedzalismy razem wiecej czasu, teraz w ciagu dnia dzieci sa cool, znaczy takie luzackie;), tylko wieczorem robia sie przytulne, jak koty. I ja kradne te chwile.   Potem bylysmy z G. na spacerku. Tak sobie lazilysmy po uliczkach malych zagladajac w okna. Rozmawiajac o niczym waznym. Tylko

O tym, co najwazniejsze.

  Zakochac sie w Bogu.   Taki byl temat dzisiejszego kazania. Nie bede tu opisywala tego, co jeszcze gra mi w myslach, bo nie kazdy jest tym zainteresowany. Dla wielu wrecz tematy Boga i podobne sa nudne. Ciekawe dlaczego? W tych szalonych czasach pogoni za dobrami, osiagnieciami, czasem, uznaniem, kariera.. Kiedy tak czesto jest nam pusto, bo to wszystko jakies takie bez sensu.. nudzi nas temat Boga, ktory jako Jedyny jest Sensem, moze nadac tresci i zrozumienia naszej codziennosci. Ale, jak powiedzialam, nie bede sie rozpisywala, bo Bog nie potrzebuje reklamy, tylko serc.. Ale jedno powiem- ze bylo pieknie i wzruszajaco. I siedzialam sobie, pociagalam nosem( jak to ja..)i myslalm, ze udal mi sie ten tydzien, lepiej niz poprzedni. A nastepny ma byc znowu kawaleczek lepszy. A nawet jesli bedzie kawaleczek gorszy, to nic, bo przyjdzie nastepny i nastepny i nastepny.. Mam nadzieje.   Teraz siedze, popijam kawke i mam w planach mily dzien. Po obiedzie, z ktorego ja moglabym zrezygnowa

Blog bezmyslny.

  Zastanawiam sie, czy psy maja gilgotki? Wlasnie smyram mojego pod lapa i trudno mi stwierdzic, czy sie smieje, czy ma tylko taki sympatyczny wyraz mordy..;)   Dzis nie bede poetyczna ani patetyczna. Na to zbyt przyziemnie, aczkolwiek strasznie milo spedzilam dzien. Spedzilam go w gronie znajomych i przyjaciol. Na urodzinach Przyjaciolki i jej 12 letniego syna. Oj milo bylo, nawet bardzo! Jak ja lubie takie zgromadzenia ludne. Ludzi milych i bliskich rzecz jasna;). (Bo jakby mi bylo obojetne, to moglabym codziennie siedziec sobie na dworcu dla szczescia wewnetrzego.)  Kiedy tak sobie czlowiek siedzi, gada, objada sie ( niestety wcale nie owocami.. o slabosci ma charakteru nikczemna!), patrzy prawo- o znajomy.., patrzy w lewo- oo kiedy te dzieci tak urosly.. I mysli czlowiek- hmm, mijamy, ale jakze milo mijac w takim towarzystwie;) No wiec tak mijalismy dzis, bo przeciez kazdego dnia troszke nas ubywa, i bylo to mile mijanie.. Pogoda nam sprzyjala, tutaj cuda jesienne sie dzieja- sl

Taki inny blog.

Dzis mam ochote na innego bloga.  Na takiego powolnego, powoli konczacego szybki dzien Takiego prawie nic nie mowiacego  Gubiacego sylaby Aby Sy Jak sny o ladnym jutrze i za kilka lat L zgubione jeszcze jak love Liebe Milosc Moze byc nawet mala, ale zeby byla zdrowa  Na 10 punktow moze miec 8 Wazne, zeby plakala, jak ja zaboli i usmiechala sie, jak bedzie jej dobrze     Moje wlosy pachna szamponem i ciepla woda. Skora zaprzyjaznia sie z chlodem poscieli.  Taka jestem wazna i niewazna. Tak wiele i niewiele mam.  Zegarek mowi- juz po 23, masz wolne na dzis, a ja siedze i slucham Ciszy slucham Nie chce zeby sie skonczyla dlatego nie zamykam oczu. Zamkniete oczy zamieniaja cisze w sen. A sny sa rozne. Wczoraj snilo mi sie cos bardzo ladnego Ale zapomnialam co, zapewne dlatego, zeby mi wspomnienie nie deprawowalo niezbyt ladnej codziennosci Za szybkiej, za nieswiadomej, za bardzo przeczekiwanej.   Na starym zydowskim cmentarzu, w bocznej uliczce, bylo dzis duzo slonca

Intymnosci sypialniane.

  Jest juz bardzo pozno i wlasciwie chcialam od razu polozyc sie spac, ale gra we mnie jeszcze tyle slow, ze chyba lepiej powierzyc je komputerowi, zanim rozbiegna sie w mojej glowie nie pozwalajac usnac. Pies nieco utrudnia mi to myslenie czarno na bialym, bo jak wspomnialam, strasznie dzis przytulny... lezy pod moim lokciem. Nie wiem, czy przyjemnie mu dostawac caly czas po nosku.   Dzis pogadalam z moja Siostra, z ktora normalnie mieszkam, a teraz nienormalnie ze nia tesknie. I smialam sie tak, ze nawet, jakbym miala podly humor, to by mi sie on poprawil. A ze nie mialam podlego, tylko dobry, to sie jeszcze bardziej smialam. Ona zreszta tez. Dobrze jest miec Kogos z kim mozemy sie tak posmiac. I poplakac, jesli zajdzie taka potrzeba... I opowiedziala mi moja Siostra, jak zawiozla swojego chlopaka pierwszy raz do rodzicow naszych.. Jestem z niej dumna!;) Ja tego jeszcze nigdy nie zrobilam;) Kiedys, kiedy bylam jeszcze bardzo mloda, nosilam wlosy jak Bon Jovi i tanczylam lambade na

Miejsce na mlecznej drodze.

  Wlasnie posilek poludniowy sprowadzil mnie do stolu, gdzie wykorzystujac owa chwile na siedzaco- porozmyslam sobie przez moment literkami. Moj brudny pies( bylismy w lesie na spacerze)lezy obok mnie i chyba cos mu dolega, bo nie chce jesc, tylko lazi za mna i sie przytula... Nie lubie, jak mu cos jest, bo on, znaczy sie ona, jest taka malutka i sama sobie przeciez nie pomoze. Zobaczymy, moze jej minie, jesli nie, pojde wieczorem do weterynarza. Biorac jednak pod uwage fakt, ze podobnie, jak jej Pani, jest moja piesa bardzo przewrazliwionym stworzeniem, jest nadzieja, ze to tylko taka mala pieska depresja;)   Ale nie o tym chcialam pisac... Chcialam nawiazac nieco do wczorajszych przemyslen, ktore ulegly juz lekkiej przemianie wewnetrznej. Hmm, u mnie czesto tak bywa, ze jednego dnia tak, a drugiego siak... Dzis wcale juz tak wszystkiego nie chce, jak wczoraj. Bo przemyslalam i cos mi mowi, ze i tak nie uda mi sie tego osiagnac. Mam tylko jedno zycie i jego nie starczy na wszystkie

Wszystko, co bym chciala...

  Zastanawiam sie,czy wszystkim tak szybko uciekaja dni, czy tylko mnie...? Moze to dlatego, ze tutaj te pory posilkow, a moze to z powodu tego, ze zaraz ta 30tka? Hmmm... zebym to ja wiedziala. Faktem jest, ze wolalabym, aby wiazalo sie to jednak z tymi posilkami, bo 30tki sie nijak juz nie wypre, a poprzestawiac talerze na stole, tudziez w czasie.., to jest jeszcze mozliwe;) Dzis caly dzien gonie wlasny cien. Od rana biegam, robie to i owo i mam oczywiscie uczucie, ze nie zrobilam nic!;) Ze tyle jeszcze, a to juz wieczor.. Matko, jak robia to inni, inne kobiety, takie jeszcze bardziej ambitne, co dzieci maja na przyklad? Jak bym tu miala jeszcze jakie dziatwy, to by chyba o glodzie lataly..;) Moze ja po prostu jestem zle zorganizowana??? Nie, nie jestem! Naprawde. Przemyslalm kilka osob, co naprawde maja problem z organizacja zycia i ja jednak do nich nie naleze. Moim problemem jest chyba to, ze chcialabym zawsze wiecej, lepiej, ladniej, dokladniej, bez zaprasowan, plam, pogietych

Niedobre mysli.

  No i szlag trafil postanowienie dobrych mysli... a niech to! Przy obiedzie tak sie wkurzylam, ze wstalam z pelnym talerzem i... wyrzucilam go do kosza. Znaczy nie talerz, tylko, co na nim. Zreszta moze i lepiej, bo nie mialam jesc, a na talerzu wcale nie byly owoce. I teraz siedze cala jeszcze nerwowa z kawa i mysle, ze do luftu z takim zyciem. Do luftu- tak mowi moj tato;), takie bez sensu okreslenie, bo Luft, to powietrze.. Niewazne. Jestem wkurzona i chyba zaraz pomedytuje, zeby mi minelo. Matko, jak ja nie lubie, jak ktos mysli, ze moze ludzi traktowac jak smieciakow, a potem przeprosic i ok.. a nie jest ok. Nie wiem, czy dam rade do tego grudnia. Pozabijamy sie tutaj. Moj podopieczny, to straszny choleryk, a ja , okazuje sie, ze tez nie jestem spokojem chodzacym. Moze kilka lat temu bylam. Paszczy nie otwieralam, nawet jak zachodzila taka koniecznosc. Ale teraz juz otwieram, moze nawet czesciej niz konieczne... moze. Jeju, ja wiem, ze to ma sens, ze tu jestem. Ze po cos to ro

Wieczor z Panem Bajorem.

  Wlasnie sprawdzilam zadanie domowe mojego Ucznia Ulubionego z PL, ktore calkiem ladnie mu wyszlo i jutro mam zamiar Go za to pochwalic. Pochwala to dobra motywacja.   I siedze teraz jeszcze przed ekranem, slucham Bajora i mysle... Kiedy ostatnio sluchalam tych nagran, z kim mi sie one kojarza.. Mnie sie z reguly muzyka kojarzy z jakims czlowiekiem. I zapachy tez mi sie kojarza. Czasem z czlowiekiem, czasem z sytuacja.  Bajor przywoluje wspomnienie Kogos, do kogo pisalam dlugie listy. Pamietam, ze wtedy ja bylam zainteresowana kims, a mna ktos inny.. I ani z jednej, ani z drugiej maki chleba nie dalo.. Czasem tak dziwnie plota sie losy i sprawy ukladaja. Jakby Ktos, tam u gory, specjalnie platal sznureczki naszych zyc. Jestesmy jak takie pacynki ze splatanymi nozkami i raczkami. I gramy na scenie zycia sztuke, ktorej do konca nie znamy. Wiec improwizujemy i staramy sie zrobic z niej sztuke piekna i warta wlozonej w nia pracy. Szkoda, ze czasem tak trudno jest dotrzec do drugiego c

Do wanny ide.

  Porobilam mase slicznych zdjec w parku, ale z przyczyn wiadomych zadnego tu nie zamieszcze. Ale musze powiedziec, ze taka calkiem bez talentu nie jestem;) Jedyne, co bylo felerne, to fakt, ze uchachalam sie niemilosiernie w kniejach i jakis pies szalony-bokser podeptal mi moje popielato-rozowe pantofelki. Bestia jedna chciala pozrec mojego malego psa. Obronilam go naturalnie, ale kosztem pantofli.. Wrociwszy i umiesciwszy zdjecia w PC okazalo sie, ze to juz czas na kolacje, wiec szybko zajelam sie tym fantem, bo tutaj posilki odmierzaja czas zycia. Codziennosc odliczana jest od sniadania do obiadu i potem kolacji. W niedziele jeszcze kawa w miedzyczasie. Niemcy sa bardzo korekt!;)  Musze szczerze powiedziec, ze przez owe odmierzanie dni jakos tak szybko mi tu uciekaja. Z jednej strony dobrze- szybciej doczekam sie powrotu, z drugiej jednak nieco przestraszajace jest, jak szybko mijamy. Bo jakby nie bylo, to nie tylko posilki mijaja, ale i my... I pory roku mijaja. I znowu jest je