Problemy blogerki-kobiety kolo 30tki.

  Musze Wam dzis napisac pare slow na temat tego bloga...

 Zebyscie sobie nie mysleli, ze miecie takiego blogusia, to same przyjemnosci;) I wcale nie chodzi o to, co mam napisac, oooo z tym nie mam najmniejszego problemu! Gdyby nie fakt, ze jest tyle innych durnych;) spraw do zrobienia, jak pranie, obiad, jedzenie, spanie, ogladanie filmow o milosci, chodzenie do przyjaciol, tudziez na spacery z psem... siedzialabym caly czas tutaj i pisala, pisala, pisala...;)

 Czyli nie ze slowem mam problemy. A zatem z czym..?

  A z tym, ze ciagle mam ochote cos tu wymyslac i ulepszac. Ze chcialabym miec takiego super fajnego bloga, najlepiej takiego, co sie od niego oderwac nie mozna. Matko, jaka ambitna sie tu robie;). Wiec kombinuje co i roz na tej mojej stronce i doprowadza mnie to do szewskiej pasji! Ciagle uderzam o swoja niewiedze i sieroctwo jakies wrodzone, albo... to jest tak celowo zrobione, zeby nas blogowcow troche umeczyc.

Jak sie przyjrzycie, to zobaczycie, ze nie wszystko jest tak, jak powinno.. Dwa tytuly postow sa czerwone- kiedy ja CHCE! zeby byly niebieskie! Ale ja moge duzo chciec, moje chcenie nie zawsze ma jakies znaczenie;)

Przedzieram sie zatem przez gaszcz jakichs ustawien, z ktorych niewiele rozumiem i cala chwilami wkurzona stwierdzam, ze jestem uwsteczniona komputerowo! Dzieki Bogu od przyszlej srody zaczynam kurs komputerowy;).

Jak tak latam po tych ustawieniach, to natrafiam np na taka mozliwosc- zdjecie lub obrazek... I tu tez siegam granic swoich mozliwosci... Oczywiscie, ze chetnie dodalabym zdjecie, ostatnio zrobilam takie ladne jesienne, ale jak juz zdeterminowana klikam na „dodaj”, wyskakuje mi takie cos, ja mysle, ze to jest grozba, ze mam uwazac, bo obrazki i zdjecia zabieraja mi miejsce a mam go tylko 7 czegos tam. Jezu drogi, a skad ja mam wiedziec ile to jest 7 czegos tam??!! A tym bardziej ile czegos tam maja moje zdjecia?! Wszyscy mowia, ze sa duze.. hmm... A zatem nie dodam zdjecia, bo mi pozre cale miejsce. Zapytam za tydzien na kursie o co w tym chodzi;).

 Aha, dobor czcionki jest tez nie do konca moim chceniem- kolejne pytanie na kurs. Szczescie, ze to kurs dla poczatkujacych, a bede na nim z przyjaciolka, co i tak potrafi tylko wlaczyc komputer i grac na nim w karty;). Nie bedzie wstydu.

A, jeszcze cos- ta liczarka gosci tez chyba jakas jest chora;), naprawde;), bo Was jest tu, bylo duzo wiecej niz 28! Was tu sa miliony;))!!! Albo inaczej- kazdy z Was liczy sie dla mnie za miliony !

 

  Teraz jeszcze kilka slow z innej beczki, bo jakby nie bylo ja tutaj tez zyje, a nie tylko pisze.

 Ale zyje ledwo... A to z powodu, ze od dni 4 jem owoce i inne jogurty. Czasem dla odmiany jakis serek chrupne, znaczy szlurfne;), albo maslaneczke wypije... Przed chwila w szalenstwie glodu poludniowego zjadlam i serek i jogurt i owoce! Wszystko razem, wybeltane, super zdrowe i dietetyczne.. Ciekawa jestem, jak dlugo tak pociagne?;) Moja siostra potrafi miesiacami, zawsze mialam o to zawisc w sercu;), ja z reguly po kilku dniach dostaje bolesci i innych przypadlosci i czujac, ze umieram musze polknac cos na ksztalt obiadu dwudaniowego... Ale zobaczymy, moze tym razem bedzie inaczej. Wiele rzeczy sie zmienia, jak kobieta dobiega 30tki, naprawde.

  Na przyklad pojawiaja sie w jej szafie z bielizna zarowno koronkowe fatalaszki na pokuszenia, ale i cieple skarpety na noc. Ostatnio znowu dokupilam sobie 3 pary.. W lazience z kolei pojawiaja sie tajemnicze male pudeleczka, ktore zawsze mnie intrygowaly, a okazaly sie ..kremami pod oczy. Ha, teraz i ja taki mam. Nie bardzo wiem, jak zrobic, zeby ten krem zostawal tylko pod oczami, bo on sie troche rozlazi( to taki zelik), a poza tym ciekawe, czy cos sie stanie, jak zlezie mi to na policzki..

Bedac ostatnio na duzych kobiecych zakupach w supermarkecie zakupilam jeszcze cos ciekawszego.

 BALSAM DO CIALA NA CELLULITIS+KOSTKA DO MASAZU.

Jejku, nawet nie wiem, czy dobrze napisalam... Dokonalam tego zakupu oczywiscie tylko ze wzgledu na te KOSTKE..bo mnie zafascynowalo, co to takiego. Tego cellulitu u siebie nie obserwuje w ilosciach odstraszajacych, ale jak wspomnialam, kolo 30tki roznie bywa. KOSTKA okazala sie zwyklym mydelkiem z chropami, znaczy takim chyba pillingiem czy cos. Drapie, jak cholera, jestem po tym czerwona i wygladam jak po walce z kotem. A cellulitu i tak nie ubylo( z owych i tak sladowych ilosci!) Ciekawa jestem, jak ow preparat dziala na inne kobiety, moze ja go zle uzywam? Moze to sie je???;)

  Dzis wieczorem planuje wskoczyc do wanny, bo same kryminaly w tv, to sie przy tej okazji znowu drapne KOSTKA i poczuje ..luxusowa kobieta dbajaca o siebie. Zawsze lepsze to niz nic.

  A tymczasem wybieram sie do lasu, zeby porobic zdjecia jesienne, ktore z pewnoscia znowu zapragne pokazac w moim blogusiu, ale wiecie juz jak sie to skonczy... dramatem mej komputerowej duszy;).. Byle do srody, do kursu i wiedzy, co ja dzieki wierze w swe mozliwosci poszerze..;)

Bo nadal mysle, ze wiara jest najwazniejsza!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię