Do wanny ide.

  Porobilam mase slicznych zdjec w parku, ale z przyczyn wiadomych zadnego tu nie zamieszcze. Ale musze powiedziec, ze taka calkiem bez talentu nie jestem;) Jedyne, co bylo felerne, to fakt, ze uchachalam sie niemilosiernie w kniejach i jakis pies szalony-bokser podeptal mi moje popielato-rozowe pantofelki. Bestia jedna chciala pozrec mojego malego psa. Obronilam go naturalnie, ale kosztem pantofli..

Wrociwszy i umiesciwszy zdjecia w PC okazalo sie, ze to juz czas na kolacje, wiec szybko zajelam sie tym fantem, bo tutaj posilki odmierzaja czas zycia. Codziennosc odliczana jest od sniadania do obiadu i potem kolacji. W niedziele jeszcze kawa w miedzyczasie. Niemcy sa bardzo korekt!;)

 Musze szczerze powiedziec, ze przez owe odmierzanie dni jakos tak szybko mi tu uciekaja. Z jednej strony dobrze- szybciej doczekam sie powrotu, z drugiej jednak nieco przestraszajace jest, jak szybko mijamy. Bo jakby nie bylo, to nie tylko posilki mijaja, ale i my...

I pory roku mijaja.

I znowu jest jesien, a dopiero co byla zeszla jesien, kiedy to po dwumiesiecznym pobycie rowniez tutaj, rozpoczynalam nowy rok szkolny i studencki. Czasami chcialabym moc zatrzymac czas. Cofnac. Moc zrobic cos jeszcze raz, zrobic cos inaczej, lepiej.. Ale takowej mozliwosci nie ma. Jest tylko dzisiaj. Tylko teraz i w sumie nic wiecej.

Dzis rano stojac w lazience zastanawialam sie czym mam ochote pachniec. I prawie uzylabym ktoregos”starego” zapachu, bo nowy, ktory dostalam wczoraj w prezencie wydawal mi sie za drogi i exluzywny jak na taki zwykly poniedzialek... Po momencie jednak pomyslalam, ze jutra moze nie byc i co mi wtedy po tym zapachu.. Pachne zatem dzis bardzo exluzywnie;) Lubie ladnie pachniec.

 Zaraz pojde na spacer ostatni z psem , a potem udam sie do wanny z pianka- na dobry tygodnia poczatek.. Poczytam sobie w wannie i poslucham muzyki, to bardzo przyjemny sposob na wieczor. Chociaz faktem jest, ze samo planowanie takiego wieczoru jest milsze, niz on sam.

  A dlaczego? Opowiem w kilku slowach..;)

  Bo takie wannowanie to dosyc sporo czynnosci.. Tzn trzeba napuscic wode( logiczne;)), a wanna jest ogromna i to strasznie dlugo trwa...Potem musze poznosic wszystkie niezbedne sprawy, jak szlafroczki, reczniki, teraz jeszcze KOSTKE do masowania, co lezy w piwnicy w prysznicu..to znowu trwa, bo jak czegos zapomne, to musze leciec 2 pietra w ta i we wta.. Potem najczescie opada mnie przemozna chec uprzyjemnienia chwili muzyka( to oznacza, ze wleke komputerek do gory), no i jak juz muzyka, to fajnie byloby zapalic swieczke, ale przeciez nie tak po prostu... wiec lece do innej piwnicy i szukam jakiegos szkla, co w nie swiatlo wstawie, a jak jedno, to czemu nie 3-4 w innych kolorach.. No mam szklo, ale fajnie byloby jeszcze cos oprocz swieczek, wiec szukam jak idiotka( bo tam woda leci do wanny...)szybko tej reklamowki, co w niej mam piasek i muszle. Przywiozlam to z nad morza, ale nie wiem, gdzie posialam...

 

 No, mam piach! Usypuje te cuda i lece do lazienki. Tam sauna dzika, nic nie widac..wanna prawie pelna. Przypominam sobie, ze mam przeciez otwarte wino, lece na dol po kieliszek( decyduje sie jednak na taka szklaneczke, bo jak huknie z wanny...). to wino to niekonieczne, ale tak fajnie, filmowo..;) jak juz wszystko gotowe, to mysle, ze fajnie byloby wylaczyc swiatlo i tylko z tymi swieczkami i tak robie... No i leze sobie, romantisch jak smok w wannie i stwierdzam, ze dupa blada( przepraszam), bo teraz nie poczytam...;)i nie chce mi sie wylazic do swiatla, wiec leze w tej saunie, co jednak juz stygnie i udaje , ze sie relaksuje..;)

Bo tak naprawde, to mnie nosi, bo ja nie moge za dlugo bezczynnie siedziec..Wiec zabieram sie za kosmetyke( te KOSTKI i inne takie pazurki;)), ale ciemno tak, ze nogi nie uwidze! Po pol godzinie takich tortur wyskakuje cala wnerwiona, zmeczona i taka bleeee( od wina) i mysle sobie.... oooooooooo nie! Przynajmniej miesiac nie ide do wanny!;)

  No, a dzisiaj wlasnie chyba minal ten miesiac hahahhahahhahahahah

Ja chyba jestem stuknieta, ze sobie to robie...ale troche stuknietosci jest potrzebne, rzekomo odmladza.

 Nie daj Bog, minie mi to po 30tce i potem  juz tylko beda powaga i spokoj mistrza..

Komentarze

  1. Po 30-tce wcale nie mija. Po 30-stce chyba się jest jeszcze bardziej stukniętym ;-))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię