Pragnienia cichej bieli.

  Patrzysz na ekran i patrzysz i raczej nic nie wymyslisz madrego, pomyslala i poprawila nogawke jeansow, ktora sie podwinela. Nie lubila pogniecionych jeanasow, ba nawet je prasowala, choc ktos kiedys jej powiedzial, ze jeansy prasuja tylko lalunie i lalusie.

Trudno, wzruszyla w myslach ramionami, jestem zatem lalunia.. Usmiech wypelznal kacikiem ust, ktore zagryzala- do laluni mi raczej daleko, ale kto je tam wie. Kto mnie tam wie..

  Aha, o czym ja mialam pisac i dlaczego..Odgarnela opadajacy na twarz kosmyk wlosow pachnacych wiatrem. Znowu cisza w glowie. Czasami tak miala, ze w myslach nie lataly zadne slowa, nie krazyly zadne zdania. Bylo tam bialo i cicho. I w sumie lubila ta cicha biel. Bo byla wprawdzie biala, jak snieg, ale ciepla byla. Otulajaca. Tak jak teraz-otulala ja ta cisza swoim spokojem. Czula sie, jak w mieciutkim kokonie. Bylo jej dobrze. Jakby siedziala w czyims przytuleniu.

  No tak, ale miala cos pisac... Czy zawsze trzeba cos pisac? Zapytala sama siebie. Przeciez dzis nie jest koncem swiata. Chyba..

A jesli byloby..? Taka mysl zaniepokajala.

  Kiedys wymyslila sobie, ze jest zlota rybka i moze spelnic trzy zyczenia. Zapytala wielu znajomych, czego sobie zycza. Odpowiedzi byly ciekawe. Wiekszosc wcale nie chciala rzeczy wielkich i drogich. Zyczenia byly male i takie..oswojone. Takie ludzkie. Zdrowia, milosci, szczescia, spokoju, pracy, radosci... tego sobie zyczono. Ciekawe. Przeciez mogli zyczyc sobie wszystkich cudow swiata.

No tak, ale czego Ty bys sobie zyczyla, pomyslala? Znowu poprawila nogawke spodni. Czego? Zeby zadne z rodzicow nie odeszlo jako pierwsze. Niech ida razem, jak szli cale zycie. Zeby bliskim nie dziala sie zadna krzywda. Zeby swiat byl sprawiedliwszy. Zebym nauczyla sie znikac wtedy, kiedy mnie chwala. A byla wtedy, kiedy mnie nie widza.

  A jednak o czyms piszesz, przebieglo jej przez mysl. A jednak i biel niosla w sobie ciche slowa. Trzeba je bylo tylko uslyszec. Slowa zyczen i pragnien niosla dzis w sobie cicha biel. A zatem napisze o pragnieniach i tym, czego sobie zycze, postanowila.

  Pragne byc lepsza. Lepsza w wybaczaniu, lepsza w niewidzeniu cudzych wad, lepsza w widzeniu wlanych. I w wybaczaniu ich sobie lepsza byc pragne.

Mysli zaczynaly powolutku sie krecic i poruszac trybiki kolejnych mysli..

Pragne byc tam, gdzie jestem potrzebna. I tam, gdzie byc powinnam. Pragne nie byc zbyt dumna z tego, ze cos potrafie. Pragne pomoc tam, gdzie to konieczne. I zapomniec o tym po chwili pragne. Pragne sprawiac, ze ktos sie usmiechnie i poczuje lepiej. I pragne nic nie pragnac w zamian. Pragne byc silna i slaba. Wtedy, gdy tego potrzeba. Pragne milczec, kiedy za milczenie zlotem placa. I pragne rozdac to zloto tym, ktorzy go uzyja lepiej.

Pragne byc..

Pragne...

Mysli nabraly predkosci. Skakaly w glowie, jak male pasikoniki. Bylo ich cale mnostwo.

Az tyle mam pragnien, zdziwila sie sama sobie..

Nawet bym nie pomyslala.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię