Dlaczego blog.

  Nie wiem, czy to konieczne i praktykowane, bo specjalnie nie podgladalam innych blogow, zeby pisac tutaj, dlaczego... pisze. Nie podpatrzylam, zeby sie nie sugerowac, a napisze „dlaczego pisze”, bo lubie domowienia.

Zaczynam tego bloga z kilku powodow.

 Po pierwsze, bo lubie zbierac mysli i zamykac je w Slowie, ktore przetrwa dluzej niz moja przykrotka pamiec.

 Po drugie, bo jest to ciekawa forma, ktorej jeszcze nie znam, a nic co slowne nich mi obce nie bedzie.

 Po trzecie blog stwarza mozliwosc dotarcia do kilku, wielu osob jednoczesnie, a zatem jest jakby 10(000...) mailami w jednym. I zeby nikt nie pomyslal, ze nie lubie pisac maili-lubie nawet bardzo, ale opisujac jakas sytuacje, dzien, mysl kilka razy( jakby nie bylo mam wiecej niz jednego adresata w ksiazce adresow) traca one na kolorze i zywotnosci.. Hmm.. znaczy sie na obrazowosci, wiarygodnosci i na czyms jeszcze, co mi wlasnie ucieklo z glowy. Tutaj bede mogla na swiezo wypisywac swoje mysli na litery, ktore mam nadzieje przekarza to, co czuje.

 Jeszcze jednym powodem mojego blogowania, takim nawet chyba najwazniejszym jest fakt, ze chce w ten sposob „mowic” do moich bliskich, ktorzy sa teraz daleko ode mnie. Za daleko. Tutaj opowiem im, i nie tylko im rzecz jasna, o czym mysle, gdy wieczory robia sie coraz dluzsze, a moja 30tka coraz blizsza.

  Mieszkam w tej chwili w malym miasteczku niemieckim oddalonym o 1000 km od domu. Jestem tu, zeby komus pomoc, ale i po to, zeby zarobic sume potrzebna na ukonczenie studiow. Jestem tu od 3 miesiecy i zostane jeszcze 3. Potem bede blogowala z niedaleka, tymczasem teraz Odleglosc daje czesto inna perspektywe i inne przemyslenia. Aha, brak znakow diakrytycznych jest wynikiem braku polskiej klawiatury, a co za tym idzie ewentualna koniecznoscia przestawiania sie na durne zmiany w stylu „y” jest teraz tam, gdzie „z”... Mam nadzieje, ze zostanie mi wybaczone owe lenistwo ortograficzne. Przez jeszcze jakis czas.

 Popijajac herbate mietowa zastanawiam sie, co napisac dalej..? Czy powinnam zaczynac od ciezkich przemyslen egzystencjalnych i psychocybernetycznej psychologii?;) Czy moze opisac swoj dzisiejszy dzien w A., gdzie udalam sie z moim malym psem powspominac przeszlosc, a w sumie tylko sie uchachalam i ledwo ciagnac nozkami wrocilam do domu z mysla- omatko! Dobrze, ze nie musze tam mieszkac!? Moglabym tez szarpnac sie i podywagowac na temat skonczonej wczoraj w nocy ksiazki..

 Ale zrobie inaczej. Napisze, jaka mam fajny rodzine i znajomych, dla ktorych to calego tego bloga wymyslilam.

Bo mam SUPER rodzine i znajomych!;) Naprawde! I tesknie do nich, jak smok. I gdybym ich wszystkich nie miala..., to byloby mi smutno. A tak jest tylko czasami smutnawo;) Ale stan smutnawosci latwiej jest zniesc niz autentyczny smutek, wiec dzieki Bogu wielkie, ze mam rodzine i znajomych. Nie bede tu wszystkich wymieniala, oni wiedza, ze o nich teraz mysle;)

Mam rowniez takich mniej znajomych, ktorzy byc moze nigdy nie przeczytaja moich wpisow, a dzieki ktorym nie raz zrobilo sie jasniej w mojej codziennosci. Mam tu na mysli caly maly swiat, ktory otacza nas wszystkich, ktorego jednak bywa, ze nie dostrzegamy. Pani w cukierni, co zawsze usmiechnieta, Pana w aptece osiedlowej, co radosnie pozwala nam przybywac z psem, Panstwo z warzywniaka, co wierza w nas bardziej niz my sami, Panie z calodobowego, wierne obserwatorki mojego zycia, moi Uczniowie, wszyscy Ci, ktorzy byli na jakas chwile bardzo wazni...

 

Dla Was wszystkich moi drodzy bedzie rozrastal sie moj blog, tak jak bym chciala, zeby w Waszych sercach i pamieci rozrastaly sie mysli o mnie;)

Teraz jeszcze dowiem sie, jak macie mnie tu znalezc, bo oczywiscie tego nie wiem;) i przesle Wam owa informacje.

 

Wszystkim Innym, ktorzy poczytaja moje wpisy, mowie – Witajcie!, ciesze sie, ze tu jestescie ze mna, bo nie mam nic wazniejszego w zyciu, niz Czlowiek.

Do zobaczenia zatem..

Komentarze

  1. ~maciejwojciechowski@op.pl9 października 2005 04:35

    Nieźle się zapowiada, może napiszesz jakąś książkę pod wpływem tych tekstów. Nie wiedziałem, że masz taki talent prozatorski... cicha woda... ;)P.S. Sorry, że nie po niemiecku... ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię