Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2012

Biedroneczka:)

Obraz
   

T. Jastrun

Granica Dni które nas dzielą Są jak schody Po których wbiegnę świeżym letnim popołudniem Do jej domu Usiądę przy stole Naprzeciw I pić będziemy złotą herbatę Z dwóch czułych szklanek A potem spróbuję Jeżeli starczy mi odwagi Przekroczyć zieloną granicę Jej oczu i dojść Aż do warg Swoimi wargami W pokoju gdzie przyczaił się zegar Koszula jej męża Wisi ukrzyżowana na krześle I rosną bezszelestnie kwiaty Które patrzą na nas Szeroko otwartymi oczami

Jak w studni

Moje życie wypełnione jest kredą w wiaderku, puzzlami i kartami  memory pogryzionymi z frustracjii, że się znaleźć nie mogą.. Drobiazgi przepełniają mnie z kretesem zostawiając tylko minuty na pobycie sobą taką, jaką lubie się najbardziej. Delikatną, zamroczoną rozczuleniem i czerwonym winem. Kiedyś, gdzieś znajdę ten czas zaczarowany. I zatonę w nim. Jak w studni.  

Dla Ciebie jestem sobą

Los jak wszystkim dał mi tylko jedną postać I nie nazbyt nią ucieszył mnie, Ale zawsze potrafiłam inną zostać Gdy wchodziła duża stawka w grę. Dziś posiadam różnych twarzy cały rejestr, W której lepiej niż we własnej mi. O jak dobrze umieć być tym kim się nie jest. Ja umiałam nim przyszedłeś ty. Dla ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest. Nie potrafię być przed tobą nikim więcej. Sztuczny wdzięk odbierasz słowom, czynisz szczerym każdy gest, i znów jestem Tą tysięczną wśród tysięcy. Tak mi z sobą nie do twarzy, tak bym chciała siebie kryć, Ale kiedy na mnie patrzysz nie potrafię inną być. Dla ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest. Nie potrafię być przed tobą nikim więcej. Dostosować sposób gry do nowych reguł, W efektownym fałszu ukryć się. Potrafiłabym to zrobić dla innego, a dla ciebie nie. Już nie umiem swojej prawdy minąć granic I to chyba jest nie dobry znak, Że przed innym nie odkryłabym jej za nic, a przed tobą tak. Dla ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest. Nie po

Dni

Są dni, kiedy czujemy się super. Są dni, kiedy czujemy się dobrze. Są dni, kiedy czujemy się ok. Są dni, kiedy czujemy się tak sobie. Są dni, kiedy czujemy się niedobrze. Są dni, kiedy czujemy się źle. Są dni, kiedy czujemy się strasznie.   Są dni, kiedy nie czujemy już nic.   Te dni wróżą najgorzej.

Dalej

Bywa. Bywa, że coś nas zaboli. I cóż.. życie takie jest. I nie ma co dramatyzować, tylko brać, co dają, cieszyć z tego, co się ma i wiedzieć, że zawsze może być gorzej. Więc już się pozbierałam po wczorajszym smutku i dalej ruszam na podbój wszechświatów:)    

Powód

Wczoraj cisza wypełniała mnie bezbrzeżnie…   aż po horyzontu kres.   Powodu ku temu nie znajdywałam, a przyznaję, że poddałam analizie całą duszę.   A dziś powód znalazł się sam… W drodze do pracy obserwowałam dyskretnie młodą dziewczynę. Była jakaś taka śliczna. Promienna.   Szczęśliwa. Lubię cieszyć serce widokiem szczęśliwych ludzi, więc zerkałam na jej delikatnie rozświetloną twarz. Pewnie zakochana.. myślałam.   Cudownie! Kiedy wstała do wyjścia potężny cios uderzył mnie w splot słoneczny. Przez moment zabrakło mi tchu, a oczy niebezpiecznie wezbrały falą… Śliczna dziewczyna była w ślicznej ciąży. Czy to kiedyś przestanie boleć?

Inny świat

Są takie dni, kiedy nasze akumulatory się wyczerpują. Lampka energetyczna jest wtedy w czerwonym polu. Znaczy się deficyt sił pokazuje. Czasem jest tak zwyczajnie, bo zmęczeni jesteśmy, czasem, bo życie nas uciska jak nowy but, czasem, bo mleka do kawy nie było, a czasem.. Czasem po prostu robi się cicho w duszy. Jakaś ta moja dusza dziś taka właśnie cicha jest. Ledwo mnie dzień do wieczora doniósł i szybko uciekł, bo na marudy ma alergię. Nie dziwię się, sama siebie takiej nie lubię... Łażącej z kąta w kąt, skubiącej piertuszkę z przekleństwem na ustach, z absolutną koniecznością polania smutku winem. Nie lubię. Lubię, kiedy wypełnia mnie moc i radość, a taneczny krok unosi pół centymetra nad chodnikiem. Kiedy używam wiaduktu tylko ze względów formalnych, bo tak nieformalnie, między nami aniołami, mogłabym nad Fordońską przefrunąć. I pofrunąć gdzieś tam, gdzie żadne buty nie uwierają, gdzie w górach spacerują wróżki, a na dnie szklanki czeka na mnie nasłodszy z diabłów...  

Zbieram kolory na zaś

W końcu nastał żar z nieba i karaibskie klimaty. Słońce rozbija się o szybę kuchenną już od najwcześniejszych godzin porannych. Wypijam zatem pierwszą kawę zalana słońcem nucąc pod nosem utwory Bajmu i Grechuty. Tak mi ostatnio jakiś ładnie w duszy gra. Aż Wojtek się zainteresował, kto to śpiewa, mamusiu? A ja mu na to, mamusia kochanie! Przecież widzisz. A mój mądry synek na to- przecież ty nigdy nie śpiewałaś!!?? Racja. Śpiewałam, ale wtedy on był jeszcze w moim brzuszku. Dlaczego na tak długo zamilkłam..? Wolę sobie nie przypominać. Dziś raniutko, kiedy moje dziecię się przebudziło, przywitało mnie stwierdzeniem- jesteś taka ładna mamusiu, Boże, oby każdy dzień się tak zaczynał:) I teraz siedzę "taka ładna", z lekka zgrzana, pół goła od upału i myślę, że kocham to moje życie! Kocham moje targowisko pełne czereśni i cyganów zaglądających głęboko w oczy, mówiących przeciągłym głosem- paniiii kochaaanaaa taka pięknaaa... 35 zł ta bluzeczka. Kocham mojego synusia, który każd

J. Twardowski

Sprawiedliwość Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka gdyby wszyscy byli silni jak konie gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny Dziękuję Ci że sprawiedliwość twoja jest nierównością to co mam i to czego nie mam nawet to czego nie mam komu dać zawsze jest komuś potrzebne jest noc żeby był dzień ciemno żeby świeciła gwiazda jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza modlimy się bo inni się nie modlą wierzymy bo inni nie wierzą umieramy za tych co nie chcą umierać kochamy bo innym serce wychłódło list przybliża bo inny oddala nierówni potrzebują siebie im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich i odczytywać całość