Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Dalie

Obraz
Chyba nigdy nie wspominałam tu o mojej sekretnej słabości, którą są.. programy ogrodnicze:) Uwielbiam je oglądać. Kiedy na nie natrafiam w telewizji tonę, zapadam się w czasoprzestrzeni, zatrzymuję w locie. Uspokajają mnie lepiej niż sesja terapeutyczna.. Oglądam wszystkie, o czymkolwiek by nie były. Mogą być o uprawianiu skalniaków, iglaków, tulipanów, a nawet trawy. Dziś obejrzałam odcinek o uprawie dalii. Dalie są przepiękne. Należą do moich ulubionych kwiatów. Zaraz po piwoniach, wrzosach i chryzantemach. Absolutnie czarujące. Fascynują mnie ludzie, którzy zajmują się ogrodnictwem. Wydaje mi się, że muszą mieć ładne dusze. Ale mogę się mylić. Czasem ktoś zajmuje się czymś ładnym i jasnym, a w środku jest czarny, jak smoła.
“ (...) ale jeśli ktoś z Was przeżył kiedyś coś podobnego - jeśli płakał całą noc, aż zabrakło mu łez - to wie, że w końcu przychodzi pewien szczególny rodzaj spokoju. Człowiek czuje się jakby już nic nigdy nie miało się zdarzyć. ” [C. S. Lewis ]

Jesteś inna

Jestem inna niż kilka lat temu. Powiedział ktoś, kto zajrzał na mojego bloga po dłuższej przerwie.. Inna, czyli jaka? Bardziej przyziemna, mniej kompromisowa, nie taka łagodna, jak kiedyś? A może przestałam być marzycielką i stałam się sarkastyczną realistką? Może. Samej trudno mi ocenić, bo nie mam kilkuletniego dystansu do siebie, znoszę siebie i oswajam ze sobą każdego dnia. Wydaje mi się, że spektakularnych zmian nie przeszłam, a jednak.. Jesteś inna.. Pewnie tak jest. Może dlatego, że przestałam wierzyć w cuda i nie łatwo mi się wkręcić w euforyczną radość? Może dlatego, że oprócz ulubionego soczku dla synka kupuję dwa znicze dla reszty moich dzieci? Może dlatego, że, jak pytam męża, czy mnie kocha, słyszę znudzone: no przecież ci mówiłem już.. Może dlatego, że przed niedzielnym śniadaniem rozmawiamy o rozwodzie, a poniedziałek z porannym wyjściem do pracy, jest jak drzwi do pozornej choć wolności? To wszystko człowieka zmienia. Owszem. Na szczęście lubię siebie taką;) I chociaż t

MAOMAM

"Ten, kto czeka, nie idzie naprzód. Tylko ten, kto idzie naprzód, dociera do celu. Nawet jeśli nie będzie to ten cel, którego szukał" B. Pawlikowska. Spodobało mi się to zdanie, ma w sobie to coś. Tylko robiąc coś, mamy szansę na zmianę. Na osiągnięcie jakiegoś kolejnego etapu, nawet jeśli po drodze przewartościuje się cel. I efekt nas samych zaskoczy. A, że błędy.. Tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów. Kwestią dyskusyjną pozostaje jedynie to, kto będzie ponosił ciężar skutków naszych błędów. Czy na to zasłużył..   To było w ramach domorosłej filozofii olowatej;) Żeby ktoś nie pomyślał, że jak mnie codzienność dopada, to dywagować przestaje;) Młody zaczął sezon chorobowy. Mogę nawet stwierdzić: jak co roku ogłaszam  czas gorączkowych, przepoconych i przesapanych nocy, antybiotyków, wieczornych wizyt u lekarzy, nieprzewidzianych zwrotów akcji, zmęczenia, wkurwienia i wydatków cholernych na cholernie drogie lekarstwa za otwarty! "Mamo boli mnie brzuszek, mamo b
Obraz
" Bo podobnie jak o drzewie, nic nie wiesz o człowieku, jeśli go podzielisz na momenty trwania i pokawałkujesz wedle tego, co go odróżnia. Drzewo to wcale nie nasienie, a potem łodyga, potem pień gibki, wreszcie suche drewno. Nie trzeba go dzielić, by poznać. Drzewo to potęga, co wolno zaślubia niebo. Podobnie i ty, mały człowieku. Bóg sprawia, że rodzisz się, rośniesz, że wypełniają cię kolejno pragnienia, żale, radości i cierpienia, wściekłość i przebaczenie - a potem bierze Cię do siebie z powrotem. Nie jesteś jednakże ani uczniem, ani małżonkiem, ani dzieckiem, ani starcem. Jesteś tym, który szuka swojej pełni." [Antonie de Saint-Exupery]  

Punkt

Dziś mam wolne. W południe długo oczekiwana wizyta u audiologa. Będziemy sprawdzać, czy syn głuchawy jest, czy jedynie koncentracja mu szwankuje.. Lubię takie dni. Od rana razem. Tak spokojnie, bo oboje wiemy, że nie przyjdzie nam się mierzyć z głupotą ludzką i brakiem zrozumienia. Synuś, wiedząc, że zostaje ze mną, że mamy wolne, jest przeszczęśliwy. Świat jest na swoim miejscu. On wie, że mama go rozumie, tłumaczy to dziwne życie, stawia zdrowe granice, a jednocześnie daje wciąż i wciąż poczucie, że kocha i akceptuje. Nie trzeba wiele, żeby radzić sobie z takim dzieckiem, jak moje. Wystarczy trochę podstawowej wiedzy, zrozumienia, dużo miłości i przekonania, że dam sobie radę. Trzeba wiedzieć, co się robi i przekazywać to dziecku. To je uspokaja i nadaje kierunek. Strasznie wnerwia mnie to, że moim dzieckiem zajmują się głupie cepy. Punkt.