Droga
Przy Tobie jestem ładna, ale krucha. Osłabiasz mój system immunologiczny emocji. Kiedy jesteś obok robię się płynna, miękka i delikatna. Jak woda po lodzie, masło w słońcu, jedwabna apaszka. Pękają tamy, jakby podgryzły je wszystkie bobry świata. Głupie skojarzenie:), przecież teraz tamy są już betonowe, nie do ruszenia. Pomyśl, Ty kruszysz powoli to, co niemożliwe.. Ty przy mnie możesz być sobą. Możesz złożyć głowę, możesz poszukać ciszy, możesz zwyciężać, ale też przegrywać. Możesz być i musisz nie być. Przy mnie łagodniejesz, układasz się po kawałeczku w całość. Sklejasz odłamki siebie porozrzucane w ostatnich latach... Coś pęka, coś się składa, coś rośnie, coś się rozpada.. Taka jest właśnie droga do siebie. Podajmy sobie dłonie, przejdźmy ją razem.