Ryby w kurtkach, choinka w pazdzierniku.

  Dzisiaj jestem strasznie pozyteczna i uzyteczna i pracowita i nadganiajaca zaleglosci i gotujaca i zaraz do G. do Dzieci idaca...

 Ufff...

   I niekoniecznie zmiania to wiele w moim samopoczuciu, ale przynajmniej sumienie siedzi cicho, jak mysz pod miotla. Zawsze to cos. Lepsze niz sumienie wyjace, jak kojot.

Siostra napisala mi dzis rano smsa „ nadworny borsuku( pisze) a moze dzis dla odmiany troche pospisz..?” Ha ha ;) I kto to pisze, Siostra, co przesypia normalnie ¾ zywota. Moja ukochana Siostra.. Tylko jej wybaczam takowe kpiny celujace w sam srodek problemu..;)

  A zatem jestem cala na fleku i od chwil kilku zajmuje sie latami na spodniach Dziecka, co ich przez depresje moja nie przyszylam jeszcze..

Oooo.. wlasnie zrobilo cyyyk ..i zgaslo swiatlo i muzyka zgasla, a moj komputerek pokazal taka mala bateryjke, ze niby jade na rezerwach.. Ciekawe, co sie stalo i czy sie zaraz odstanie samoistnie, czy bede musiala wzywac Pana S. od elektryki.. Poczekam sekundke zanim cos poczne.

Kawa sie skonczyla w wielkim olowym kubku i mam ochote na kolejna, ale jest ryzyko, ze dostane zawalu serca, albo wylewu jakiegos i bedziemy oba paralityki. Wiec moze sie jednak sie powstrzymam.

 Oooo..., wlasnie wpadl W., sasiad, co chyba probuje zaradzic, biega po domu i z wyrazu twarzy widzi mi sie, ze jest problem.. Problemem oczywiscie nie jestem ja i moja bateryjka, tylko akwarium wielkie, co jak zziebnie, to hmmm, chyba bedzie trzeba ryby w plaszcze poubierac;) Ryba w kurtce;)

I szaliku;))

   Podejrzewam u siebie nijakie zmiany mozgowe spowodowane otaczajaca mnie depresja, dowodem jest..

Ryba w kurtce!

 Oooo... wlasnie zrobilo szuu szuu i ruszyly faxy, drukarki, muzyka i pojawila sie mala wtyczka na ekranie.

Nie bedzie Ryby w kurtce.

 Szkoda;)

 Ja chyba wiem, dlaczego ja mam zmiany na psychice, od przedwczoraj to wiem, ale wczorajszy amok uniemozliwil mi napisanie tego. Bo musialam spac. Ale dzisiaj napisze, zeby kto nie myslal, ze sobie tu wszystko urajam..

  Mysle, nie ja wiem, ze powodem mojego oszolomienia nastrojowego, zwanego pospolicie chandra, jest zycie tutaj. W tym dziwnym kraju o obcych mi obyczajach. Znaczy sie nie takich juz obcych, po 7 latach zycia, ale jednak.. ...

  Przedwczoraj wracajac wieczorem do domu od G. zobaczylam cos swiecacego na wystawie sklepowej. I sobie pomyslalam- co to? Podeszlam, bo ma wzrocznosc jest nieco ograniczona i co zobaczylam???!!!

CHOINKE!!!

Ustrojona. Ze swiatelkami i bombkami. I gwiazdorki male tam byly.

Prawie sobie usiadlam. 23 pazdziernika!!!!!!

CHOINKA!!!!

Mysle, ze teraz zostane zrozumiana, dlaczego moj nastroj kroczy ciemnymi uliczkami.

Bo sie boi okien wystawowych!;)

Milego dnia, wracam do swiata nici i malych latek-traktorow;)

 

 

Komentarze

  1. Chyba wczoraj się w szkole nasłuchałam, że kawa jest bardzo dobra na serce i w ogóle wcale nie szkodzi, a pomaga zdrowiu (pewnie amerykańscy naukowcy odkryli, hehe), więc żłopię (bo ciężko to nazwać piciem) ją litrami. Tylko jeszcze nie wiem czy koniak w dużych ilościach szkodzi.. ;-)))Posyłam usmiechy, żeby chandrę odgonić. Sio, sio!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię