Światło na drodze

Siedzę i czekam, aż mój Ukochany wróci z pracy.
Jakże szybko potrafi się człowiek nauczyć czekania na drugiego człowieka. Czekania i tęsknienia.
Nauczyłam się tego w tempie oszałamiającym. W przeciągu kilku tygodni nauczyłam się być czyjąś kobietą. A to nie lada sprawa.
Każdą chwilę dzieli się wtedy na dwoje, nawet jeśli tylko w myśli lub dopiero w wieczornej rozmowie.
Każda chwila jest cenna ze względu na swoją unikatowość i niepowtarzalność, każda wpisuje się na "twardy dysk emocji".
Lubię siebie taką. Zakochaną i czekającą. To mnie rozjaśnia od środka, jak światło latarnię morską.
Niech moje światło będzie drogowskazem dla mojego Ukochanego. Drogowskazem prowadzącym w sam środek serca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię