Jak Mona Lisa

Dni uciekają zbyt szybko, wciąż jest jakieś rano i jakiś wieczór. Wciąż robię jakieś kanapki do pracy, tudzież prasuję spódniczki i czyszczę buty. W międzyczasie wydobywam z szaf zimowe płaszcze, które skuteczniej chronią przed porannym chłodem. Odwieszam je i wietrzę. W absolutnie wykradzionych wolnych chwilach maluję paznokcie i układam włosy wierząc, ze dzięki temu nie stracę czyjegoś zachwyconego spojrzenia...

Ale przychodzą takie momenty, kiedy wszystko zatrzymuje się wokół mnie, kiedy mam potrzebę spojrzeć w ciemne niebo i zapytać Boga, czy napewno tam jest? Czy napewno o mnie pamięta. Nawet wtedy, gdy ja zapominam o Nim.

Nigdy jednak nie zdążę wypowiedzieć tego pytania do końca. Najczęściej przeszkodzi mi w tym jakiś piękny księżyc. Albo mleczna droga i biliony jasnych gwiazd. One zbierają wszystkie moje zwątpione myśli w srebrną sieć i zanoszą tam wysoko.

Tam, gdzie po cichutku siedzą sobie i popijają kawkę z pianką ONWPŚ.

Odpowiedzi Na Wszystkie Pytania Świata.

Siedzą, piją i uśmiechają się tajemniczo.

Jak Mona Lisa.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię