Na wszystko

Jeden park, a tyle wspomnień.. Cudowny zapach kwitnącej akacji wdzierający się przez okna bez pozwolenia, jak złodziej mile widziany. Klomb witający tamtymi kolorami, ścieżki tak samo kurzące buty. Wszystko takie samo, a inne zupełnie, bezlitośnie. Te same nogi niosą w kierunku parkingu, który wtedy był rejonem nieznanym. Za to znane było przebieganie ulicy w niedozwolonym miejscu, taka gra na bycie sprytniejszą od przepisów. Zakupy robione na ulicy nabrzmiałej słońcem, niesione w innych rękach. Wtedy donikąd się nie spieszyłam, a tak bardzo chciałam do kogoś. Dziś śpiesząca do obiadu, dziecka i kota, a tak chętnie nie poszłabym nigdzie.
Otoczona myślami, wspomnieniami lepkimi od miodu jedzonego w parku, zamykam oczy na wszystko, otwieram oczy na wszystko.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie