Przemyślenia dluższe niż zupka chińska dla samotnych.

Zastanawiam się nad czymś od rana. Tak za mną chodzi to zastanowienie, jak wierny pies, chociaż Pies Prawdziwy cały zadowolony, pospacerowy śpi na fotelu..

Myślę sobie, jak to tak naprawdę jest z tą Miłością i w ogóle z byciem z drugim Człowiekiem. Bo może ja najnormalniej w świecie tego nie kumam, jako że miałam takie nieżyciowe związki dotąd. (nieżyciowe czyt. nie na całe życie, bo im się po drodze zdechło..)

I tak się zastanawiam, pochłaniając dosyć samotnie zupkę chińską knorr nudle nudle dla singlesów.

Jaka jest Normalna Miłość? Co jest ważne w byciu z drugim Człowiekiem?

Na ile trzeba czuć obecność Tego Człowieka w swoim życiu, a na ile żyć swoim prywatnym tokiem? Na ile powinien ten Człowiek funkcjonować w naszych planach ważnych, ale też tych drobnych, a na ile mamy się planować sami.

Czego można oczekiwać, czego oczekiwać nie należy.

Co jest wskazane, a co niewskazane w codzienności z tymże Człowiekiem, tudzież jej braku.

Jak długo trwa euforia i głód siebie, a kiedy zaczyna się noorama, czyli zwykłość, takie omiatanie się wzrokiem. Owszem omiatanie wzrokiem miłosnym, ale jednak.. omiatanie.

Ktoś mi wczoraj powiedział, że ceni mnie za szczerość. Czasem jednak ta szczerość, również odczuwania, bywa przyczyną takich właśnie przemyśleń przy zupce chińskiej. Nie bardzo umiem sobie wmówić, ze czegoś nie czuje, skoro czuje..

A teraz własnie czuję te zamyślenia.

Skończyła sie zupka, nie skończyły przemyślenia, ale czas wracać do pracy...

 

P.S. Czy zabyt wielkim oczekiwaniem byłoby oczekiwanie zainteresowania tym, co tak naprawdę czuję, kiedy kończy sie dzień..? Albo zaczyna..

Komentarze

  1. paulaju65@vp.pl16 marca 2006 06:21

    Mhm...myślę, że każdy związek sam tworzy sobie taką mapę terenów wspólnych i zasiedlonych tylko przez partnera. Są tak różne związki. Jedni jak te połóweczki jabłka, inni potrzebują więcej przestrzeni dla siebie. Związki też ewoluują, potrzeby i oczekiwania się zmieniają. Na początku zyje się tylko dla związku, potem juz w związku . Dla mnie ważne, aby związek był punktem odniesienia dla wszystkich innych relacji życiowych. Liczy się też, aby ludzie zmieniali się " w tym samym kierunku". No i trzeba chuchać, aby ciało nie stygło - ta bliskość cementuje baaardzooooo..... /kahunka/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo pięknie i mądrze to napisalaś Szamanko.. Aż się zastanowiłam.. Czasami chcialabym umieć lepiej czytać mapy. Zawsze nimi kręcę, kiedy mam odczytać i wynikają z tego różne sytuacje. Teraz też zaczynam obkręcać próbując znaleźć kierunek.. Kiedyś, za takie kręcenie mapy zostalam wyrzucona na krzyżówce w obcym mieście, mam nadzieję, ze życie nie wyrzuca z samochodu na środku nieznanej ulicy..

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tego wszystkiego będziesz (cie) powoli dochodzić Sami. Będziesz lub będziecie krok po kroku odpowiadać na pytania. Na pewno w związku potrzebna jest szczerość, oddanie i przyjażń to podstawa, a czy zechcecie być nierozłączni czy zostawicie sobie własny teren aby móc się poruszac po nim samemu? To będzie zależało od tego na ile pójdziecie kompromisów i czy włączycie w to tolerancję.I przestań jeść te torebkowe świństwa!!!! Za zdrowa jesteś?

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam odpowiedź tylko, albo aż na jedno pytanie: każda miłość jest "normalna" i każda jest inna, niepowtarzalna, wyjątkowa... Wydaje mi się, że Człowiek, którego kochamy pomimo tego że może nam sie wydawać, iż jest odwrotnie tak naprawdę jest i będzie w nas przez cały czas... Każda nasza, nawet ta samodzielna, decyzja będzie podejmowana również z myślą o nim... Do reszty jeszcze nie doszłam.... Ale dojdę =) pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak myślę, o tych decyzjach itd.., ale czasem nie jest łatwo zmienic nagle życie, ukladać je z myślą o kimś, kiedy czujemy, że jakos tak czasu braknie.. I jednej i drugiej stronie... A, że kazda miłość normalna i piękna.. owszem, jest taka w momencie, kiedy ją czujemy, z perspektywy czasem zmienia się punkt widzenia.. pozdr

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie krzycz na mnie Łobuzie!!!:)) Torebkowe świństwa sa czasooszczędne i całkiem znośne, mnie i tak ciągle brakuje czasu, więc nie bardzo mam ochote siedziec w garach:). A co do miłości... wcale nie jest taka prosta. Jest, jak ogród do obsadzenia, zadbania i dopiero na koncu do podziwiania. Ważne jest, żeby było w nim dwóch Ogrodników, bo wtenczas jest szansa, że ogród nie zarośnie i nie zdziczeje.. U nas na szczęście rąk do pracy nie brakuje, nawet jeśli nasze ogrodnicze talenty są ograniczone. Chcemy się tej sztuki nauczyć..

    OdpowiedzUsuń
  7. dla mnie wazna jest akceptacja... obustrona... bo kazdy z nas jest jaki jest... i gdy nauczymy sie wzajemnie akceptowac i rozumiec... nie mozna wymagac zeby ktos byl taki jak my chcemy... im mniej blednych wyobrazen i wymagan bedziemy miec tym bedzie to prostsze... trzeba chcec poznac ta druga osobe... wiadomo lubimy tworzyc sobie swoj wizerunek danej osoby... szczegonie na etapie totalnego zauroczenia... i tu potem zaczynyja sie schody... bo nijak ma sie rzeczywistosc do naszych wyobrazen... normalna milosc jest pelna ciepla i szacunku... zaufania i wzajemnego zrozumienia... trzeba umiec dawac a nie tylko brac... i bywa, ze wiecej z siebie dawac... bo gdy czynimi naszego partnera szczesliwym to on sie odwdzieczy tym samym...

    OdpowiedzUsuń
  8. tak własnie wyobrazam sobie miłość.. normalnosc, cieplo, bezpieczeństwo i akceptacja.. Nie ubijanie Kogos w swoje ramki wyobrazajace szczęscie, ale też świadomość chęci do zmian i kompromisów. W obie strony. Bo od tej chęci wlasnie zależy sukces, bez niej wszystko spali na panewce..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię