Dlaczego się nie gziłam w ogólniaku.
Rozsądek.
Jak to jest z tym rozsądkiem?
Mój mnie czasem chroni, a czasem ogranicza.. Serce tak, a on.. śmak.. Ten rozsądek jeden.
W ogólniaku to mi nawet ktoś powiedział- wyluzuj Olena, bo całą zabawę psujesz.. A psułam, bo nie piłam, z lekcji nie wiałam, bandamek nie nosiłam i się nie gziłam..:)
Ten mój rozsądek kochany.
Może to dlatego zawsze pociągali mnie ludzie nierozsądni.. Znaczy stuknięci tacy trochę. Ja potrafię być nieoczekiwana, zaskakująca, intrygująca, prowokująca, ale nigdy.. nierozsądna.
Bleee
A chciałabym.
Może zacznę trenować? Od np nie pójscia do pracy:)))
o nie, nie trenuj.to zostaw profesjonalistom. ;)poza tym rozsądni ludzie podejmuja lepsze, trafniejsze decyzje...:)pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńrozsadek to dobra rzecz :o) ... czasami tylko przeszkadza... ale w bilansie i tak wychodzi na korzysc :o)
OdpowiedzUsuń... o stanowczo odradzam taka terapię antyrozsądkową.....lepiej być nierozsądnym przy zakupach lub innych miłych czynnościach....a myślenie o konsekwencjach czynów wcale nie jest złe....
OdpowiedzUsuńZnam doskonale Twój problem :) (nie)stety.. Ci, co znają mnie z jednej strony myślą, że grzeczna jestem do bólu, nie pije, nie pali, nie gzi sie z kim popadnie, na imprezach co prawda bywa, ale rzadko...A Ci, co znają także tę drugą stronę wiedzą, że potrafię zaskoczyć, zaszaleć całkiem spontanicznie, odbija mi czasami i wyczyniam dziwne rzeczy... w granicach rozsądku. badam granice.ostatnio poważyłam się na brak rozsądku - efektem jest niestety głownie ogromny jak wyspa wyrzut sumienia.. miłe wspomnienia też, ale sumienie nawet nie jest tak delikatne by gryźć. kopie mocno :/dla wyjaśnienia zapraszam na www.nutshell.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńWIele bym dała za odrobinę rozsądku... Brakuje mi go, pomimo tego że i tak nie piję, nie palę i ogólnie jestem "w miare grzeczna"... Ale rozsądek w miłości byłby mile widziany. Czy miłość może być rozsądna??
OdpowiedzUsuńno poszłam do tej pracy, poszłam...:) trening zacznę kiedy indziej:)i faktycznie, ze zawsze podejmuje w miare dobre decyzje.. pozdr:)
OdpowiedzUsuńzliczając straty i zyski stwierdzam, że... jest ok! normalne życie, normalne wartości, u góry niebo, na dole życie.. Wszystko, jak trzeba!:) Rozsądnym w pewnych kwestiach jest latwiej...
OdpowiedzUsuńno wiem, ja tylko tak gadam..:) a i tak rozsądnie spakowalam taszę i poszałam na zajęcia:) i było bardzo fajnie. Az nie wiem dlaczego miałabym akurat tego sobie odmawiać:) Będę się uczyc rozsądku na, no nie wiem... na obieraniu ziemniaków.. nie obiorę i już!:)pozdr
OdpowiedzUsuńooo nowa twarz:) miło mi, zaraz Cię poszukam:) pozdr
OdpowiedzUsuńMiłośc... czy może być rozsądna? czy powinna..? hmmm... bo ja wiem.. Powinna być milością i tyle:) a jaką, to już kazdy ustala sam..
OdpowiedzUsuń:) nie taka znów nowa, obserwuję Twojego bloga od jakiegoś czasu :) aż mnie naszło coś napisać.. hehe bede częściej ;) papatek
OdpowiedzUsuńno popatrz, nawet człowiek nie pomysli, ze jest na obserwacji:)) pozdr serdecznie
OdpowiedzUsuń