A winne są żonkile!
Zerowe dziś szanse na romantyzm.. A to z bardzo prozaicznego powodu, że Olenę opetało i zaczęła... sprzątać wrrrrrrrr bleeeeee..
Rozgrzebałam sobie całą chałupę, bo jestem w takich sytuacjach, jak tajfun, czynię wiele spustoszenia;)
Nawet na jakiś chory pomysł wpadłam i firanki piorę.. Kurka, jak sie pisze-firanki, czy fieranki..? :)))) Właśnie sama to zobaczyłam- fieranki, to już prawie frajer:)
I siadłam właśnie na siedzenie me szanowne i delikatne, jak delikatesy, popijam kaffe ole i staram się nie rozglądać, bo czuję się prawie nie u siebie, taki mam bajzel.. Znowu słowo na miarę frajera:)
Nooormalnie mi słabo.. wody..globusa dostaję! Hilfe!
Fantastyczne jest to, że kuchnię skończyłam. Nawet inną instalację wiosenną na stole udrapowałam( gliniana kaczka+świeca z wtapianymi owocami, czy cuś+wielki dzbanek pełen żonkili.. miejsca zostało tak akurat na kubek z kawą;). Mniej fantastyczna jest świadomość pozostałych 3 pokoi, łazienki i balkonu, co planuję na nim zrobić palmiarnię;)
Czasami podejmuję błędne decyzje w życiu. Czasem nie wiem, co robię i robię jakiś krok, który ma dramatyczne konsekwencje..
Tym krokiem było dzisiaj przyniesienie z miasta pęku żonkili.. Jakoś tak żal było ustawiać je w domu z brudnymi oknami;)
To może wpadniesz z odsieczą do mnie? Ja zamierzam podobną akcję uskutecznić jutro. Zacznę od kupna żonkili albo innych kwiatków, bo natchnienia na razie mi brakuje....:))) Piękny ten wczorajszy post. Takie złote nitki uczuć, tkliwości i czułości, całkiem wbrew rozsądkowi, zostają po każdej miłosnej historii i długo się je jeszcze po czasie wyciąga....
OdpowiedzUsuńTo Ty już może dzisiaj nic nie pisz, co...;)?
OdpowiedzUsuńmoja droga koleżanko w blogu:), ja i chętnie bym pomogła, ale.. u siebie nie skończyłam buuuuu.... się chyba wściekłam;) A co do wczoraj... tak mi coś tam w duszy gra.. takie nitki złote... śliczne określenie..
OdpowiedzUsuńno nie mogłam, no:) po takiej prozie życia musiałam.. na lepszy sen:)
OdpowiedzUsuńpopatrz popatrz, to juz wiemy po co są porządki świąteczne! zrobiłoby się to wcześniej, żonkile byłyby na miejscu :)
OdpowiedzUsuńjak ja nie lubię musieć powiedzieć-masz rację;))) ale co tam, czy mi krzyż pęka dwa tyg wcześniej, czy dwa później..bez różnicy:))) pozdr
OdpowiedzUsuń