Bajka o Miłosci.

                                   Szanowny Panie P.!

 

  Chciałabym się z Panem zapoznać, czy to będzie możliwe u Pana? Jeśli tak, to proszę o krótką odpowiedź.

  Może Pana zastanowi ten krótki list, ale bardzo proszę zaryzykować tę znajomość. Jeśli chodzi o mnie, co spowodowało, że pragnę Pana zapoznać, to informacje o dobrym charakterze Pana. Bliższe inormacje o mnie może Pan uzyskać u dawnej Pana znajomej, Pani T.L. zamieszkałej przy ul. Pomorskiej 80-86.

                        Łączę serdeczne pozdrowienia.

                                                            H.

 

Taki list napisała Pani H. 23 maja do Pana P. Co nią kierowało widzimy powyżej.. nie powaliły jej na kolana ani kasa Pana P., ani jego klata, bo nota bene nie wiedziała wtedy jeszcze, jak on wygląda. Dla niej istotnym było, co powiedziała Pani T.L., że Pan P. ma dobry charakter. Tak na marginesie, to ciekawe, że nie obawiała się, że to pojęcie może mieć różne wymiary. Ale może tak już jest, że skoro o kimś mówi się, że ma dobry charakter, to go ma..? ( Muszę podsłuchać, co mówi się o moim charakterze)

Pan P. odpisał bardzo entuzjastycznie, bo doskwierała mu samotność i jakoś tak.. zrezygnował już z marzeń.. A tu taki miły list, napisany mocnym, acz ładnym pismem. Zaufał swojej intuicji Pan P.

Pisali do siebie miesiąc. Po jego upływie umówili się na spotkanie w parku koło teatru. Znali już swoje twarze ze zdjęć. Pani H. ukryła się za krzakiem na ławeczce i genialnie stwierdzila, że jakby coś, to da dyla. Pan P. miał stać na schodach teatru i stał, tyle że... zajechał samochod marki żuk i zasłonił całość oprócz butów.

Chcąc nie chcąc wyszała pani H. z ukrycia i zobaczywszy pomyślała: faktycznie dobrze mu z oczu patrzy. Zabiedzony, ale wygląda na uczciwego..

Pan P. walczył w tym czasie z myślą: czy ona nie jest za wysoka!!?? O jejciu, ale ona śliczna...

Bo rzeczywiscie była Pani H. urokliwa i bardzo ładna. Dlugie ciemne włosy związała w luźny kok, parę kosmykow tańczyło wokół twarzy.

Pan P. zakochał się w pierwszych 20 sekundach.

Potem były inne spotkania, kolejne listy, sytuacja rozwijala się dosyc wartko. Może troche za przyczyną Pani H., która to już w sierpniu poprosila Pana P. o rękę, jako że on długo by się nie ośmielił. Wzięła zatem ona ich los w swoje ręce.

Zakochiwała się powoli, ale skutecznie...

 

                                          Sercu Najmilszy!

 

   Gdy jestem z Tobą jest mi tak bardzo dobrze, wydaje mi się, że mam wtedy wszystkich i wszystko. Dziękuję Ci za wszystkie najpiękniejsze chwile, za ciepło Twoich słow oraz promienny blask oczy. Wiem, że będziemy się rozumieli i nie wyobrażam sobie, żeby moglo być inaczej.(...)

Ukochany niedługo nasz ślub i wesele, najradośniejszy i najszczęśliwszy dzień w naszym życiu, trzeba go przeżyć jak najpiekniej z szacunkiem do siebie nawzajem i miłością do wszystkich, którzy nam uświetnią tę uroczystość.

Bedziesz pięknie wyglądał ,we wszystkim nowym wstąpisz w nowe życie, które jest nam przeznaczone. Nie wiemy, jakie ono będzie, ale wiemy, że każdy dzien pragniemy przeżyc w miłosci do siebie. Nasze serca będą nam drogowskazem, nasze rozumy kierunkiem w życiu, a miłość podwaliną wspólnego życia małżeńskiego...

 

Ten list pisała Pani H. w grudniu. Oba były napisane w 1972 roku. Przez moją Mamę do mojego Taty...

Teraz juz wiedzą, jakie jest to ich życie. Od 34 lat kochają się tak, jak w tamtym maju i grudniu. Wczoraj znalazłam stare listy, które czytałam na głos. Tato popłakał się ze wzruszenia, Mama robiąc obiad przytulila go i powiedziała: ja to mialam szczęscie!

Wiecie już dlaczego jestem taka, jaka jestem... wychowałam się na bajce o Miłości..

Komentarze

  1. snif snif, wzruszyłam się... z taką historią rodzinną to praktycznie nie masz wyjścia, musisz być szczęśliwa :) ciepło wyniesione z domu rodzinnego znaczy bardzo dużo... coraz bardziej wiosennnie się w sercu robi.. podrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpiękniejsze bajki o miłości to te, które życie napisało :-)Śliczna historia. Chciałoby się, by wszystkie kończyły się tak samo: miłością, która pokonuje upływ czasu. Kiedy takie historie czytam zawsze myślę jak niewiele miłości za nami. Jutro stuknie 3 lata. Chwila w porównaniu z życiem..

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęściara z Ciebie! To najpiękniejsze, co może się w życiu przydarzyć: kochający się rodzice, a potem jeszcze powtórzenie tego scenariusza we własnym życiu. Uściski dla rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  4. ano jestem szczęsliwa jestem.. mam takie głęboko wpojone wzorce i matryce, co wcale nie znaczy, że zawsze było mi z tym łatwo.. Porównywałam często, może zbyt często.. A może nie:) Bo ostatnio wszystko układa się podobnie, jak u Pani H. i Pana P.:) pozdr

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta historia, to taki kult w naszej Rodzinie:) Opowiadamy ją sobie przy każdej okazji. Rodzice lubią ją wspominać, a my słuchać. Znamy wszystko na pamięć, ale jednak czasem uda się wysłyszeć jakiś nowy szczegół:) Wiesz, myślę, że Miłość nie ma lat 34 albo 2 miesięcy.. Ona jest jedna i niezmienna. I pięknie jest żyć w miłosci obojętnie, czy za nami 20 lat jej historii, czy przed nami .. nie wiadomo ile..Pozdr:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuje! Uściskam:) A miłosc w domu rodzinnym.. tak, to najlepsze, co można dostać na swoją drogę życia. To bardzo umacnia i daje siłę, jeśli przychodzą wątpliwości., Pozdr serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz już wiem dlaczego taka jesteś. Jaka szkoda, że nie każdy ma takie szczęście.....

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz też tak myślę, ale kiedyś, dawno temu, kiedy inne sprawy były ważne, czasem było mi przykro, że nie miałam lalek barbi.. Mam nadzieję, ze moim dzieciom będę miała do zaoferowania dużo więcej, niż lalki barbi:) pozdr

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie