W lesie

Żmijewski całuje Stenkę, bo nigdy w życiu..

Ciekawe, że filmy są takie lepszejsze, zawsze fajnie się kończą, z ładna muzyką w tle. No chyba, że to jakieś ambitne filmy. Te kończą się byle jak, ewentualnie łzawo. Jak normalne życie.

Życie jest chyba takim ambitnym filmem. Albo ja marną aktorką, bo już kolejny raz skopałam rolę amantki.

Amantki krecą tyłkami, malują paznokcie na czerwono i nie przejmują się, jak im facet wyjedzie z głupim tekstem. Bo same są głupie, a facetów będzie jeszcze wielu.

 

Moje paznokcie zapomniały, co to lakier, włosy skręciły się ze smutku, a wiersze siedzą cicho, aż ich nie widać. Wrzucam w siebie krówki kujawskie w hurtowych ilosciach i alergicznie reaguję na dwieście tysięcy spacerujących par i rodzin.

 

Ale za to w lesie...

W lesie gadają do mnie Wróżki i Jodły.

W lesie cicho biegają Marzenia spuszczone ze smyczy.

W lesie jestem najlepszą Amantką w najładniejszym filmie..

 

 

Ps. Wolę być jednak z Wami.

 

Komentarze

  1. ...dobrze, że znów jesteś..... lubię takie filmy od czasu do czasu, trudno się po nich nie uśmiechnąć....

    OdpowiedzUsuń
  2. ano jestem, taka trochę jeszcze przetrącona po garbie, ale jestem.. Oby do przodu, cokolwiek to znaczy:) Robię się telemanka i lasomanka, lepsze to, niż inne znieczulacze. Miłej resztki Świąt i dziękuję za myśli ciepłe:*

    OdpowiedzUsuń
  3. krówki, landrynki, ciasteczka, sok i łzawe filmy w tv... akurat to ze stenką i żmijewskim słabiutkie jest, bardziej rozbroiły 'wichrowe wzgórza' z juliette binoche... chwila zadumy i chlip chlip czemu ja tak nie mam? muszę się w takich momentach szczypać prawie, by obudzić się do prawdziwego życia, które też miewa fajne sceny ;) pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  4. te stenki były całkiem przypadkowo:) terapeutycznie jest prasowanie i dużo dobrej muzyki. I wybielanie bluzki chlorem i lekuchno popalona skórka na paluszkach:) Lepiej, kiedy chlorem śmierdzi, niż smutkiem... Pozdr równie ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. może i banalny , a ja i tak lubię ten film....:-))

    OdpowiedzUsuń
  6. moja terapia to zazwyczaj pranie wszystkiego co choć raz było używane, sprzątanie (najlepiej łazienka, dużo powierzchni pionowych), a jak nie to zatopić się w książce i choć na parę godzin nie myśleć... a potem zatopić się w sen...

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm.. spać nie mogę, łazienka czysta, literki uciekają.. zostaje prasowanie. Jak zabraknie to zacznę prać czyste, albo przyjmować od Was:) pozdr

    OdpowiedzUsuń
  8. no ba! kto by nie lubił, jak ta stenka taka czerwona sukienka i pewna siebie kroczy przez to biuro, że aż naczelny na pysk pada..:) bo to jest fajne, jak taki naczelny i inny pada, a ja jestem jadowita chwilowo z boleści:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie