Uwięziona w ruchu.

Mam problem z bezruchem. Ciągła potrzeba bycia w ruchu powoduje permanentne zmęczenie. Zmęczenie wzywa do bezruchu. Bezruch budzi niepokój.Niepokój domaga się ruchu..

Czekam na dzień wolny, który w efekcie spędzam w biegu wykonujac tysiąc spraw niezbędnych. Jedynym czasem, kiedy naprawdę się nie poruszam i jestem w miare spokojna jest sen. Dzisiaj spałam 12 godzin. Moja dusza aż wrzeszczy o ciszę, a ja nie potrafię jej tego zapewnić. Jestem zmęczona i zapadnięta w siebie.

Lubię, kiedy dom pachnie świeżoscią i olejkiem różanym, kiedy moje perfumy błyszczą na półce w łazience, kiedy w jednym koszu nie ma śmieci, a w drugim ubrań do prania. Lubię, kiedy ksiażki stoją równo, kiedy mam przygotowane testy na zajęcia za tydzień, kiedy pali się świeczka, paruje kawa i w końcu mogę usiąść z książką na kanapie. I przynoszę sobie miseczkę daktyli, włączam muzykę, szukam zakładki w książce i ... dopada mnie lęk przed bezruchem.

Przed chwila w ramach relaksu poszukałam pieknej płyty, włączyłam i.. zabrałam się za prasowanie. Uświadomiwszy sobie co robię, zostawiłam wszystko rozbebeszone i uciekłam tutaj, do komputera, żeby zebrać myśli w słowie.

I jest mi niewiele lepiej.

I mam dwie opcje na rozwiązanie tego problemu.

Pierwsza, to powrót do deski i żelazka, następnie zabranie się za tłumaczenia, nastepnie naniesienia poprawek na pracę o Wassermanie, następnie zrobienie zakupów, powynoszenie gratów do piwnicy, wykonanie kilku telefonów i porozglądanie się, co jest jeszcze do zrobienia...

 

Drugą opcją jest naparzenie herbaty, otulenie kocem i utonięcie w bezruchu, którego tak bardzo potrzebuję..

Chciałabym znaleźć w sobie siłę na.. ten drugi pomysł..

Komentarze

  1. Jako leniuszek z natury i z zamiłowania pewnie wybrałabym opcję drugą, choć z drugiej strony.. perspektywa bezczynnego siedzenia w domu dłużej niż jakieś dwa dni napawa mnie przerażeniem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Cierpiący na bezsenność!25 lutego 2006 11:31

    Proponuję trzecią opcdję -otulenie się w koc zapalenie kilku świec włączenie ulubionej muzyki i oddanie się miłej konwersacji z ...... kimś dla kogo czas nie ma znaczenia gdy ma szanse bycia z Tobą nawet w wirtualnym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~http://surima.blog.onet.pl25 lutego 2006 13:53

    Zdecydowanie obstawiałabym drugą opcje, ale przedtem zrobiłabym choć połowe rzeczy, które powinnam wykonać... dzięki temu uniknęłabym zbędnych wyrzutów sumienia =) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Cię nosi .....oj nosi :-)) ja bym wybrał trzeci wariant ale Ty na pewno ....prasowanie i wszystko inne :-))))

    OdpowiedzUsuń
  5. zdecydowanie polecam druga opcje... czasami trzeba sie wyciszyc... a i odrobina bezruchu nikomu nie zaszkodzila... :o) ...robota nie zajac... nie ucieknie ;o) ...

    OdpowiedzUsuń
  6. aaa wcale, ze nie...:) wybralam wariant drugo-trzeci i jestem z siebie cala dumna:) Żeby być dumnym z leniuchowania.., niedoczekanie powiedziałby mój dziadek:)pozdr

    OdpowiedzUsuń
  7. opcja druga wprowadzona w życie! a robota... faktycznie nie uciekła:) leży, jak lezała i się gapi :)pozdr

    OdpowiedzUsuń
  8. ~szaaa...manka26 lutego 2006 13:05

    Wiekszość ludzi bardziej męczy bezruch i cisza niż aktywność. A cisza tak jest potrzebna, żeby odpocząć. Ja tego uczę się na jodze. Kiedyś regularnie chodziłam na medytacje ...szkoda, ze teraz nie bardzo mogę ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię