Kaduki, Rudolf i wyrzuty sumienia.

Wszem i wobec donoszę, żem ozdrowiała! Jeśliby miało to komu zmartwień zaoszczędzić:) Przekichałam już, co było do przekichania, nosek miałam czerwony jak Rudolf Renifer, a teraz jest jeszcze nieco odrapany. Taka patyna chorobowa..

Z tymczasowego braku innej opcji wracam do nauczania, choć nie powiem, żebym tego robić nie lubiła. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal wysyłam 2 miliony cv-ek co kilka dni i dzwonie tu i ówdzie.

Właśnie spakowałam torbę wyjazdową i wybywam do jutra. Jadę do Dziadka, co to u niego 100 lat już nie byłam. Właściwie, to jadę do Cioci K., która tam teraz pomieszkuje i to z Nią zamierzam pogadać. Z Dziadkiem niebardzo można pogadać, bo kłapią mu zęby i ma generalnie tylko jedną taśmę- o kadukach. Kimkolwiek nie byli ci kaducy, słyszałam te okrzyki już tyle razy w życiu, że nie muszę po raz kolejny:). Biorę rzecz jasna Sunię, się wyskacze Pies jeden mały po podwórku.

Pochłaniam właśnie serek homogenizowany waniliowy, za którego przyczyną mnie pochłaniaja wyrzuty sumienia. Okazuje się mianowicie, że moje ulubione jeansy bez streczu:) są mi takie hm hm.. Jakby to określić.. uwypuklają kobiecą część mej natury:). Dzieki Bogu jeszcze w nie wchodzę i rozum mi wrócił na czas, a nie jak się zacznie wiosna i golizna. Niech tylko te bagna poobsychają, to zaczniemy znowu y Sunią biegać..

To chyba na tyle. Znowu wyszedł mi blog-codzienniak, a jeszcze wczoraj taka poetycka się zapowiadalam.. No coż, ot takie życie...

Komentarze

  1. ~szaaa...manka2 lutego 2006 05:28

    ...syndrom "spodniowy" dobrze mi znany...niech tylko lody puszczą...

    OdpowiedzUsuń
  2. :) to może podławe, ale dobrze wiedzieć, że nie jestem sama:) pozdr

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię