Na łatwiznę... albo na śmiech?;-)

Mąż z żoną kochają się w sypialni. Nagle słyszą pukanie do drzwi. Żona woła przestraszona "To mąż!", na co mąż prędko wskakuje pod łóżko. Po chwili wychodzi i mówi: "Chyba oboje jesteśmy przewrażliwieni..."

 

Lekcja religii. Katachetka pyta: drogie dzieci, kto z was wie co to jest? Rude, z ogonkiem i skacze po drzewach w parku. Wstaje Jasio i lekko zblazowany odpowiada: -na moje oko to wiewiorka, ale jak znam siostre to pewnie Jezus.

 

Puk, puk! - Kto tam? - Ja do Jarka. - A ja kombajn!

 

Na typowo wiejskiej zabawie chłopak podchodzi do dziewczyny: - Cześć, czy mogę prosić Cię do tańca? - Tera nie...Ale się dowiaduj!

 

Idzie pogrzeb. Tragarze niosą trumnę przekręconą na bok. - Kogo chowają? - pyta przechodzień. - Teściową - odpowiada jeden z żałobników. - A czemu trumnę niesiecie bokiem? - Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać.

 

Mąż do zmywającej żony: - co tak skrobiesz po teflonie? - sam jesteś poteflon - odcięła się .

 

Stoi sobie mała, pociągająca nosem, dziewczynka na ulicy, pada deszcz. Podchodzi do niej zatroskany starszy mężczyzna i pyta: Co tutaj robisz? Może chcesz na pączka? Dziewcznka: A jak to jest na pączka?

 

Jaś pisze list do Boga: "w tym roku byłem bardzo grzeczny i nigdy nie opuszczałem szkoły, więc bardzo proszę o nowy rowerek pod choinkę". Po chwili jednak zmiął kartkę, wyrzucił i zacząłpisać od nowa:"w zasadzie to był niezły rok, byłem całkiem grzeczny, choć raz, czy dwa zdarzyło mi się opuścić lekcje, ale wydaje mi się, że na dwiazdkę zasłużyłem na nowy rowerek".W końcu jednak doszedł do wniosku, ze Bog i tak wszystko widzi, zatem zaczął jeszcze raz:"no dobra, byłem okropnym chuliganem i nie chodziłem do szkoły, ale czy tak w ramach zachęty nie mógłbym dostać pod choinkę nowego rowerka?". Jednak i to go nie usatysfakcjonowało. Zgniótł kartkę, wyrzucił ją i wybiegł z domu do kościoła. Po chwili wraca z półtorametrowym zawiniątkiem pod pachą i pisze:"Dobra, mam Twoją matkę.."

 

-Czym się różni pizza od rosyjskiej prostytutki? -Pizzę można zamówić bez grzybów...

 

 Pewien młody proboszcz podczas spotkania z biskupem poprosił o radę, jak prawić kazanie, aby nie było nudne i zaciekawiło ludzi. Doświadczony duchowny pomyślał chwilę i rzekł: – Zacznij tak: „Zakochałem się…” – zrób krótką przerwę i kontynuuj – „w mężatce…”, poczekaj aż ludzie poszemrają i dodaj „z dzieckiem”. I znowu po chwili dokończ: „Na imię jej Maryja”. Tym przyciągniesz ich uwagę. Proboszcz wrócił i w niedzielę na mszy zastosował się do rady: – Biskup się zakochał!… W mężatce… Z dzieckiem… Mówił, jak jej na imię, ale zapomniałem!

 

;-) z usmiechem, dobranoc, Olena

Komentarze

  1. Mąż wraca wcześniej z delegacji i zastaje swoją małżonkę w łóżku z przyjacielem.- Nie rozumiem - mówi bardzo zdumiony do niego- Ja to muszę, ale Ty???????Miłej niedzieli ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. poteflon mi sie podoba ;o)) ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że mój mąż nigdy takiego bezbożnego zdania nie wypowie...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. racja racja... poteflon jest cool:) i jazzie i sie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~szaaa...manka13 lutego 2006 07:34

    Miło tak usmiechnąć się niespodziewanie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię