Dwa światy
Są w mnie dwa światy, dwie kobiety, dwie natury.
Silna i słaba, mocna i krucha, wrażliwa i nieczuła.
Są we mnie słów potoki i myślokształty niebieskie jak nieboskłony, jest jednak również cisza i pustka świeżo wyremontowanego pokoju bez mebli. Smutek tam drapie po ścianach, jak mysz zdychająca ze zgryzoty..
Jest we mnie pasja i jest we mnie znudzenie. Jest uśmiech i złe spojrzenie, jest szczerość i zazdrość.
Nie wiem od czego zależy, w którym z moich światów jestem. Raz bywam tu, raz tam. Bez powodu, bez przyczyny, czasem bez sensu.
Bo we mnie jest sens i jego brak.
Bo we mnie jest Dobro i zło.
I dzięki Bogu mam tego wszystkiego świadomość...
...ale tacy chyba właśnie jesteśmy...
OdpowiedzUsuńJeden bez drugiego nie istnieje.... lepiej zamieszkać w tym jasnym. Najczęściej wędruje się od jednego do drugiego...
OdpowiedzUsuńmyślę, że możesz tylko cieszyć się, że masz świadomość siebie... przynajmniej wiesz, na czym stoisz, co nie każdemu jest dane.. taki już człowiek poskładany z wielu warstw, zmienny, a przez to piękny... i ludzki. pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńŚwiaty te współgrają ze sobą i dobrze, bo nie wiedziałabyś, że ten jaśniejszy jest lepszy i nie zapragnełabyś w nim pozostać.
OdpowiedzUsuńWażne, że światy te zgadzają się ze sobą. A przeciez my, kobiety zmienne jesteśmy i nasze światy też się zmieniają jak my. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak powiedział pewien wybitny poeta, którego nazwiska nie potrafię zapamiętać: "kobieta to skarbnica skrajności"... Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń