Zaniemowilam.

Zaniemowilam juz calkowicie. Od wczoraj porozumiewam sie ze swiatem szeptem. I swistem.., kiedy probuje spiewac. A jak wolam Sunie, co dala noge na spacerku, to mi taki rozpaczliwy skrzek wychodzi. Znajomy zapytal, czy koniecznym jest, zeby on tez szeptal, bo to sie udziela. Uswiadomilam mu, skad inand bardzo inteligentnemu czlowiekowi, ze uszy mam zdrowe, wiec spokojnie moze gadac normalnie;).

Caly wieczor, do prawie polnocy, spedzilismy wczoraj w gronie znajomych. Spotykamy sie tutaj w takim skladzie, co dwa tygodnie, zeby pogadac, pospiewac, pomodlic, powymieniac troskami. No i wczoraj bylo naprawede zatroskanie... K. rzucila na stol informacje, ze chce sie rozwodzic, bo juz nie moze... A wlasnie kupili dom, maja piatke dzieci itd.. Przykre jest takie patrzenie na czyjac bezradnosc i cierpienie. Smutnym jest przygladanie sie smierci czegos, co mialo byc na zawsze...

Ja tam singel jestem nieopierzony, a do tego bez glosu, wiec nie gadalam za wiele, inni- malzonkowie z doswiadczeniami kryzysow, probowali K. nieco podbudowac i dac przynajmniej uczucie, ze nie jest sama. Ze nie jest pierwsza. Ciekawym bylo, ze nikt nie doradzal odejscia, ze wszyscy byli za proba przynajmniej odbudowy, ratowania rodziny i malzenstwa.

 Ciekawym... ciekawym dlatego, ze to teraz nie trendy- trendy sa rozwody, nowe zwiazki i nowe szczescie. Modnym jest myslenie o sobie, swoich potrzebach, samorealizacja, modny jest zdrowy egoizm, itd..

Czasami, jak na to wszystko patrze, na to, czym karmia nas filmy, czasopisma, co jest trendy, a co passe, to sobie mysle, ze ja jestem strasznie staromodna... I za taka staromodnosc cenie moich Przyjaciol tutaj. Przyjaciol, ktorzy modla sie za uratowanie zwiazku K., a nie doradzaja, jak najlepiej rozwiazac finansowe problemy rozwodowe.

Oki, koncze dywagacje na temat, bo mam w planach ulepic dzis 2 tysiace pierogow ruskich, coby po mnie tu cos pozostalo...w zamrazalce;).

 

 

Komentarze

  1. ~basiunia111@vp.pl30 listopada 2005 03:00

    www.czaplatoja.blog.onet.pl zgłoś się na konkurs

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog, powodzenia w prowadzeniu :) wpadnij na www.moja-myszka.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. ~zamyślona_łzą30 listopada 2005 05:37

    obiecywałam sobie i Tobie nadrobić zaległości w czytaniu, a tymczasem one tylko spiętrzyły :/- koniec z takimi obietnicami...co do K. zanim zacznie się komuś doradzać rozwód i odejście trzeba najpierw spróbować pogodzić, pomóc rozwiązać problem itd.Twoi przyjaciele najwyraxniej doskonale to wiedzą :O) są tacy inni tego trendy świata :O)hmmm...po co aż 2 tysiące tych pierogów???Pozdrawiam serdecznie :O)*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierogow musza byc tysiace, bo tu tysiace niemieckich paszczy chetnych na ten przysmak, a i zamrazalka wielka i przepastna;)pozdr O

    OdpowiedzUsuń
  5. ~paulaju65@vp.pl30 listopada 2005 09:48

    Przy pięciorgu dzieciach rozwód to naprawdę ostateczność. Nie znam sytuacji,ale myślę, że skoro o tym pomyślała, to chyba rzeczywiście musi być źle. Ale zawsze warto powalczyć. szaaa...manka

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo... ja tez chce pierogi ruskie... az mi slinka kapie na klawiature... uwielbiam... mhmm... wieki nie jadlam... ehhh...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię