Moja niecodzienna rodzina.

  Wczoraj rozmawialam z Kims na temat bycia coolowym i z wyobraznia. Troche tak odnosnie tego kolegi, co w nobla nie uwierzyl. Tak sobie na wiatr rzucilam, ze musze wykasowac z mojego zycia ludzi bez wyobrazni. Ale dodalam, ze nie wiem, jak tego fantagire ugryzc, bo musialabym wykasowac tez np moich rodzicow.

  Dzis rano przy sniadaniu zrobilo mi sie glupio za te slowa, bo mam kochanych rodzicow i odszczekalam, ze owszem moze i rodzicow mam niecoolowych, ale dobrych i szczesliwych. I w sumie to zycze sobie i wszystkim takiego szczescia.

   Sumienie troche juz uspokojone zapakowalam w parke z futerkiem i poszlam na spacer z piesa, co wczoraj miala urodziny, a dzis juz nie ma. I na tym spacerku (szpacirengejen) sobie cos uswiadomilam i po powrocie znowu odszczekalam, com rzekla.

Ja sie normalnie dog vel hund vel piesa robie od tego szczekania.

Odszczekalam, ze moi rodzice niecoolowi.

Bez wyobrazni.

„Tacy codzienni” nawet o nich powiedzialam. Hahahaha. Gorzki smiech mnie ogarnal.

Moi rodzice codzienni.. Niecoolowi.

W skrotowej wersji.

 Mader vel Mama: maluje usta namietnie czerwona szminka, produkuje w sezonie 2 tysiace welnianych skarpetek w kolorach brutalnych dla oka. Rysuje pasjami kwiaty w rogu obfitosci, takie laurki znaczy sie i wysyla wszystkim dookola. Na Wielkanoc czasami dorysowuje na dole kurczaki. Jakby mogla, zawekowalaby wiewiorke. Jej najwiekszym hobby jest upychanie wszystkiego w sloiki.

Fader vel Tato: pisal wiersze, nadal gada, jak wieszcz, czyta sage rodu lodu, czy jakos tak... Hoduje pod balkonem( na osiedlu niehodowlanym) 18 gatunkow kwiatow, w tym oczywiscie pomidory. W domu kwiatow gatunkow 38 tysiecy. Zawiesza swiatelka choinkowe na powyzszych gatunkach. Buduje oltarzyki, w ktorych centralnym miejscu stoi zdjecie moje z Siostra. Zgadza sie, zeby pies wabil sie Rubinka. Wekuje z Mader wiewiorki.

Mysle, ze niecoolowa w rodzinie jest wlasciwie jedna osoba. Nizej podpisana nota bene. Straszne jest to uswiadomienie. Straszniejsze od pierwszego seksu nawet. Jestem konserwa, ze hej i jesli moi rodzce sa jak kolorowe rybki w akwarium, ja jestem jak... makrela na sniadanie. Szprotka w puszce. Sledz w occie.

Milego dnia, musze to uswiadomienie strawic.

Chyba chcialabym umiec byc taka, jak moi rodzice...

P.S. Moja Siostra gwoli scislosci tez jest niecodzienna;)

KOCHAM CIE MILEGO DNIA MOJA DROGA NIE ZAMORDUJ DZIADKA,SUNI ZASPIEWAJ HEPI BERZDEJ SUNIA:) To fragment jej porannego maila...;)

A Brat sobie trzyma tokarke w piwnicy..;) 

Komentarze

  1. codzienni ludzie? chyba takich nie ma, tylko jedni pokazują swoją niecodzienność, a inni próbują upodobnić się do pozostałych i tracą, coś mi się wydaje, że nie masz problemu z pokazywaniem siebie... pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. staram sie byc soba, ale do bycia taka, jak moi rodzice wiele mi brakuje...na to mam za malo odwagi i determinacjiza bardzo rozgladam sie na bokiza wiele mysle, co by bylo gdyby...ale, jak powiedzialam- staram sie;)pozdr

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, to moja rodzinka wypada blado. Totalnie niecoolowo :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. I Ty Olena nazwałaś Family nie- cool? Zdecydowanie chyba coś ze Mną nie tak bo mam zupełnie inne zdanie. Pamiętam pewną książkę, a szczególnie jedno opowiadanie. Córka opowiadała matce o tym jaki świat jest piękny, jak otaczająca przyroda jest zachłystująca.... mówiła i mówiła i miała pretensje, że matka tego nie widzi, nie zauważa.. Opowiadanie kończyło się jednym zdaniem matki. Może przytoczę je niezbyt dosłownie ale sens był właśnie taki. Teraz będę myła podłogę pod oknem, mogłabyś się przesunąć. Każdy Olena ma swój skrawek podłogi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Swieta racja... czasem na moim kawalku podlogi zapatrze sie na moje kurze i nie dostrzegam, ze Ktos obok juz ladnie posprzatal.Albo wrecz przeciwnie- ma tam bajzel, co go przeraza i przerasta i potrzebowalby pomocnej dloni.. Tak to jest z ta podloga, jednym daje poczucie spokoju, innym przyslania swiat...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, prawda jest taka, ze nie ma niecoolowych rodzin, to raczej kwestia, jak na nie spojrzymy...:)pozdr

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie bardzo, bo sens tego zdania mówił o spostrzeżeniu i zauważeniu poza własnym czubkiem nosa innego zdania, zauważeniea innych. Życie nie jest bajką ani własnym, prywatnym,spostrzeganiem życia. Jeśli ktokolwiek kusi się o tę opinię niech sam najpierw popatrzy w lustro. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Zycie nie powinno konczyc sie na czubku naszego nosa, nietety tam zazwyczaj sie konczy. Obojetnie, jak to brzmí, wiekszosc z nas obraca sie wokol wlasnej osi, osi wlasnego zycia. Plus zycie tych, co najblizej...

    OdpowiedzUsuń
  9. A szkoda. Nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Owszem, szkoda. Nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię