Dziennik nimfomanki

Przecudny film, naprawdę! Uderzająco prawdziwy, wewnętrzną potrzebą bycia szczęśliwym. Bycia sobą. Poszukiwanie drogi do spełnienia. Przemierzanie różnych przestrzeni i uczuć, żeby odkryć na końcu, jak genialne jest to, co jest.

Palce, którymi można poruszać i którymi można dotykać. Jedwab, skórę, deszcz i siebie.

Kto widział ten film, zrozumie.

Najlepszy, jaki widziałam w ostatnim czasie.

Jeszcze we mnie gra. Jeszcze spływa po mnie muzyką i dreszczem.

Często czuję się nimfomanką życiową. Z nieskończonym głodem na więcej, dalej i ponad. Niech nigdy nie ustanie. Niech trwa. Ten głód.

Komentarze

  1. Jakaż recenzja! :) Normalnie muszę go zobaczyć. Poza tym, jeśli ktoś sam ze sobą nie nauczy się być szczęśliwy, to chyba nikt go nie uszczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie