Dance dance
Polazłam dziś do szkoły tańca, co to się już dawno jej odgrażałam, że ją zdobędę. Ale założenie było takie, że najpierw prawko, a potem kariera taneczna:)
Mówię polazłam, choć powinnam zwinnym, eleganckim krokiem tam wkroczyć, ponieważ lazłam z dziecięciem. A ono wiadoma sprawa ma obolałe mięsie i się wlecze. Tu zajrzy, tu zapuka, a dzień dobry.. a... to inna przyśpiewka:)
Wkroczyliśmy zatem lazącym krokiem, on obijający się o ściany, ja umachana i w podartych rajstopach, bo mi męsia nożne podarły. Stanęłam tam, jak nieboskie stworzenie, młody frygał po całej okolicy, jak dzik, wzdychnęłam sobie i myślę- matko jedyna, gdzie ja tutaj..? Tutaj takie zwiewne sylfidy, gładkie panienki i czarne diablice pewnie chodzą..ehhh.. I już prawie wyszłam, bo nikt się nie ukazywał, a mięsie dokazywały coraz głośniej, aż nagle... aż nagle...Aż nagle wyszedł ON! Półbóg;) Piękny o kocich ruchach i uśmiechu Roberta Redforda ( z młodości oczywiście!). I mówi- w czym mogę pomóc? A ja oniemiała prawie usłyszałam, że chce mnie zabrać na Karaiby i pobujać w hamaku.. Spijałam mu słowa z ust.. O tym, że we wtorki i w czwartki, tak się tym tańcem bawić, ciało trenować i mieć przyjemność.. I coś tam jeszcze szemrał czarownym szeptem o kosztach i tenisówkach i innych przyziemnych bzdurach...
Piękny był. Jest!!! Będzie:)
Od jutra:) Nic to, że miałam chodzić w soboty, bo w tygodniu lipnie z czasem. Trudno, rodzina nie zając- nie ucieknie.
Od jutra zaczynam nową przygodę pt. " Salsa Solo- Latino Ladies". I już wiem, że będę się strasznie gubiła w krokach i w ogóle upadła i potykała się i potrzebowała duuuużoooo pomocy i wsparcia trenerskiego!:)
O!
Mówię polazłam, choć powinnam zwinnym, eleganckim krokiem tam wkroczyć, ponieważ lazłam z dziecięciem. A ono wiadoma sprawa ma obolałe mięsie i się wlecze. Tu zajrzy, tu zapuka, a dzień dobry.. a... to inna przyśpiewka:)
Wkroczyliśmy zatem lazącym krokiem, on obijający się o ściany, ja umachana i w podartych rajstopach, bo mi męsia nożne podarły. Stanęłam tam, jak nieboskie stworzenie, młody frygał po całej okolicy, jak dzik, wzdychnęłam sobie i myślę- matko jedyna, gdzie ja tutaj..? Tutaj takie zwiewne sylfidy, gładkie panienki i czarne diablice pewnie chodzą..ehhh.. I już prawie wyszłam, bo nikt się nie ukazywał, a mięsie dokazywały coraz głośniej, aż nagle... aż nagle...Aż nagle wyszedł ON! Półbóg;) Piękny o kocich ruchach i uśmiechu Roberta Redforda ( z młodości oczywiście!). I mówi- w czym mogę pomóc? A ja oniemiała prawie usłyszałam, że chce mnie zabrać na Karaiby i pobujać w hamaku.. Spijałam mu słowa z ust.. O tym, że we wtorki i w czwartki, tak się tym tańcem bawić, ciało trenować i mieć przyjemność.. I coś tam jeszcze szemrał czarownym szeptem o kosztach i tenisówkach i innych przyziemnych bzdurach...
Piękny był. Jest!!! Będzie:)
Od jutra:) Nic to, że miałam chodzić w soboty, bo w tygodniu lipnie z czasem. Trudno, rodzina nie zając- nie ucieknie.
Od jutra zaczynam nową przygodę pt. " Salsa Solo- Latino Ladies". I już wiem, że będę się strasznie gubiła w krokach i w ogóle upadła i potykała się i potrzebowała duuuużoooo pomocy i wsparcia trenerskiego!:)
O!
Czytałam ten wpis w pracy jednocześnie przedstawiając klientce przez telefon ofertę i to był błąd, bo w środku zdania śmiechłam :D haha piękny :)
OdpowiedzUsuńTak to jest, jak w robocie robimy ważniejsze rzeczy;))) Ja też czasem popełniam takie przestępstwa i wtedy wychodzą różne fikusie. Ostatnio np. namiętnie robiłam testy osobowości w trakcie telefonowania do klientów i tak mnie ta czynność oszołomiła, że kończąc rozmowę powiedziałam "z Bogiem" zamiast " do widzenia":))))) I wcale nie rozmawiałam z księdzem;)))))))))))
OdpowiedzUsuńCzarne diablice mnie urzekły... :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i wspieram w pasji radosnego kręcenia pupą!