Poranna kawa
Wielokrotnie, w ciągu minionych lat, wspominałam o tym w blogu, ale wspomnę raz jeszcze:) Uwielbiam poranną kawę! Najlepiej sobotnią, taką, jak dziś. W piżamie, ze słońcem w oczy, w potarganych włosach i bez makijażu. Taką olową kawę spokoju i przystanku. Po tygodniu pracy, po kolejnej chorobie Małego, po kolejnej wstępnej diagnozie o autyzmie, po kolejnych godzinach jazdy, po kilku dobrych rozmowach.
Po podlanych kwiatach, przeczytanych kilku stronach Twojego Stylu, po telefonie od dobrego znajomego.
Taka kawa smakuje najlepiej i ma zapach nadziei na dobry dzień.
Po podlanych kwiatach, przeczytanych kilku stronach Twojego Stylu, po telefonie od dobrego znajomego.
Taka kawa smakuje najlepiej i ma zapach nadziei na dobry dzień.
Komentarze
Prześlij komentarz