Scenki

Scenka pierwsza:

- Dlaczego klucz jest w drzwiach od strony klatki? Zapytał Mąż po powrocie z pracy.

- Bo mały musiał pilnie siusiu i już na klatce gacie ściągał...

- Acha. No, tak. To następnym razem zostaw klucze na dole, na skrzynce. Po co ma się złodziej męczyć i iść na to nasze 10te piętro.

I głupowaty, pobłażliwy uśmiech z gatunku: Moooojaaaa żonaaaaa..

Foch.

Scenka druga:

- Czy ty NIE PRZELAŁAŚ MAKATONU ZIMNĄ WODĄ???!!!!

- Kurde, zapomniałam..

- NOOO KOCHANIE.. NOOO..

Powiedziane z tłumioną złością, wręcz wyrzutem wielkim, bo to przecież jak zdrada prawie. Takie nie wymyrdanie makaronu w zimnej wodzie. Takie zlekceważenie makaronu, męża, małżeństwa, życia wspólnego wieloletniego.

Ja pierdzielę, nie mam 6 par rąk.

Foch.

Scenka trzecia:

Stoi i patrzy.

- Co patrzysz?

- Chodź tu do mnie zołzo.

- Po co? ( nastawienie lekko bojowe)

Przytulenie ciepłe i wchłaniające w siebie odbiera mnie światu.

- Kocham cię wariatko. Po prostu strasznie cię kocham.

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie