Okołowieczorowo

Okołowieczór wciąga mnie w swą pleciugę. Myśli, muzyki, świateł zaokiennych. Żonkile żółte wyciągają szyje, by usłyszeć moje myśli, których sama dziś nie słyszę, bo są cicho. Dobry dzień był. Aż żal, że już mija. Taki zwykły swą zwykłością, taki niezmęczony, nieporozciągany zmartwieniami. Taki najedzony i napity i naśmiany. Naprzytulany taki. Ciepły i łagodny. Wdzięczny za to, że mógł być.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię