Zmiany

Początek i koniec.

Nieodłącznie związane ze sobą elementy. Nie może być początku bez końca, ani końca bez początku. To nienaturalne i nielogiczne. A ja nie lubię "nielogiki" w życiu. Domagam się sensu i celowości w swoich poczynaniach codziennych. To mnie układa i uspokaja. Na brak sensu i celowości pozwalam sobie tylko dwa razy w tygodniu- oglądając 2 odcinki M jak Miłość;)

Jakiś czas temu poczułam, że czas coś zmienić zawodowo. Moja praca mnie zmęczyła. Przestała dawać satysfakcję, a zasypała frustracjami. Dziś oficjalnie się z nią wypowiedziałam. Of of oficjalnie do piątku tu, a od poniedziałku już gdzieś.

Koniec i początek. Tak musi być.

Żeby zamknąć jedne okna, a otworzyć inne. Żeby zobaczyć, czy za furtką znajdę kolejne boisko piłkarskie, czy może piękny ogród. A może szeroką drogę.

Jestem dziś ciekawością i melancholią. Bo ciekawi mnie wszystko, co będzie. Co przyniesie ten nowy etap. Kogo poznam i po co? Bo, że po coś, tego jestem pewna. Z pewną nostalgią natomiast rozstaję się z tym, co właśnie mija. Z pogaduszkami w firmowej kuchni, z radością spotkań, z ciepłem kogoś, kto już wie, jaką herbatkę lubię, z czyimś dowcipem inteligentnym, z czyjąś "rubikową" obawą przed koleżeństwem zbyt bliskim.. Tego nie da się wypowiedzieć, jak umowę o pracę. To zostanie w moich "aktach emocjonalnych" na długo.

A pewne sprawy na zawsze.

 

 

"Żaden dzień nie przypomina innego i każdego ranka wydarza się niepowtarzalny cud, owa magiczna chwila, w której dawne światy sypią się w ruinę i rodzą się nowe gwiazdy."

Paulo Coelho

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię