Veny Amoris

" Księżyc w górze świeci tak jasno, noc zbyt piękna jest wciąż, żeby spać.. Już za chwilę ruszymy w to miasto, na być może ostatni nasz bal.."

Anita Lipnicka i jej nowa "Żyła miłości", czyli "Veny Amoris", którą wczoraj posłuchałam na koncercie promującym płytę.

Piękna.

Uderzająco piękna muzyka.

Przejmująco emocjonalne teksty.

Refleksja miesza się z uśmiechem. Zamyślenie z kołysaniem, którego nie mogę powstrzymać słuchając od rana płyty.. Bardzo ludzka i osobista muzyka. Anita zresztą również. Delikatna, kobieca, eteryczna wręcz, a jednocześnie na wskroś normalna, uśmiechnięta, pozytywna.

Siedziałam na koncercie przytulona przez męża i myślałam, że to są chwile w życiu, które należy zatrzymywać w locie czasowym. Utrwalać na kliszy serca na później, na te dni, kiedy codzienność wygania z nas zaczarowanie. Kiedy spotkanie o 5 rano w kuchni przed pracą nie jest na tle muzycznym Lipnickiej, ani żadnej innej Anity. Kiedy grają w nas tylko poddenerwowanie, irytacja i zmęczenie.

Wtedy dobrze jest sobie przypomnieć, że

"Zbieram dowody istnienia,

czegoś więcej niż rzeczy w biegu i czasu w locie.

Jestem tym, co pamiętam,

mam puste ręce i przed oczyma film.

Co będzie potem?"

(Sen Laury, A. Lipnicka)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię