Eć, eć

Pod wpływem pewnej reklamy, zarejestrowanej kątem oka, rozbłysnęło we mnie dziś na chwilę marzenie. Jasne i ciepłe. Piękne, jak spadająca gwiazda. Tak samo krótkie i tak samo odległe.

Zamarzyło mi się inne życie. Gdzieś indziej, w inny sposób żyte.  Zamarzyła mi się codzienność w jakimś domu w górach. Z przepięknym widokiem za oknem.  Zamarzyło mi się pisanie książek, posiadanie kota, psa i ogródka kwiatowego.  I może jakichś gości od czasu do czasu. Takich wędrowców na szlaku, ciekawych ludzi, którzy szukają drogi do siebie.

Zamarzyło mi się, że może tam nie dogoniłby mnie odwieczny mój niepokój o przemijające życie. Mnie mijające. Po cichu. I znienacka.  Tak, jakby chciało przejść na paluszkach obok mnie, żeby już za zakrętem potrzeć palcem o palec, jak zadowolony dzieciak i powiedzieć śmiejąc się szyderczo- eć , eć, nie złapałaś mnie!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię