Myśl o trwałości

Codzienność może być pogorzeliskiem duszy albo hymnem na cześć życia.
To my decydujemy, czy pierwsza myśl dnia przebłyśnie radością i ufnością, czy zemdli brakiem wiary w cud.
A cuda są przecież takie łatwe! Wystarczy chcieć je dojrzeć.
Cudem jest serdeczne "dzień dobry" od sąsiadki z pierwszego piętra.
Cudem jest wesoły uśmiech pani z Kiosku Ruchu.
Cudem jest rozlewająca się po domu poranna cisza, za którą drzemią jeszcze równe oddechy tych, których kochamy.
Cudem jest zwykła czarna herbata wyznaczająca rytm i porządek rzeczy.

Ale największym z cudów jest Miłość.
Miłość wzbierająca czułością na wspomnienie czyjegoś uśmiechu. Miłość zaniepokojona migreną. Miłość trudnych i wstydliwych rozmów. Miłość płonąca pragnieniem.

Ktoś kiedyś powiedział, "że ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej..."
To nieprawda.
Krótkotrwałe są emocje drżące nieznanym. Krótkotrwała bywa romantyczność nie przespanych nocy i w pośpiechu dopijanych kaw. Przemijająca niech będzie niepewność.

Trwała jest decyzja.
Decyzja o tym, że od teraz jesteśmy po jednej stronie barykady.
Choćby nie wiem ile dział w nas wymierzono.
My nie wymierzymy przeciwko sobie żadnego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię