Jak co roku...

Okna lśnią czystością, firanki przepasane złotymi szalami, gwiazdy odbijające się w szybach. Dom szykuje miejsce na zapach wanilii zmieszany ze śmiechem i wspomnieniami. Świat stroi się na Święta.
A mnie otuliła adwentowa nostalgia. Jak co roku...
Przez myśli przepływają minione lata, zdarzenia, które odcisnęły w sercu szlaki, historie posiadające wspólny mianownik. Łącznikiem w tych obrazach jestem ja. Wciąż taka sama, ale też wciąż różna.
Inna ja czekałam na Święta 20 lat temu, inna 5 lat temu i inna dziś. Wciąż jednak tak samo naiwnie czekam na cudowność Tego Czasu.
Na przemiany serc i drżące powieki usiłujące skryć wzruszenie. Czekam na sałatkę przegryzaną makowcem i radość splątaną z tęsknotą.
Czekam na małe kiwające główkami aniołki i cudze okna pełne ciepłego  światła.
Jak co roku czekam na nadzieję, którą przynosi ze sobą Święta Noc. Nadzieję dla tych, którym jej zabrakło.

Komentarze

  1. a ja wciąż jeszcze nie odczuwam atmosfery świą, ale nadejdzie - wiem to :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nevertheless@autograf.pl10 grudnia 2006 07:35

    uch, okno u siebie muszę umyć... a nie ma kiedy.. ale święta czuć już od paru dni - wzmożony apetyt na mandarynki i wczorajsze pieczenie pierniczków..ten czas zawsze napawa nadzieją na coś cudownego. i w tym roku nawet mam marzenie do spełnienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie marzę tylko o wolnym i spaniu do południa. Mało świąteczna jestem.

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie przygotowania zaczęte: piernik już w piwniczce... ta powtarzalność sytuacji, te wspomnienia świąteczne o ludziach, którzy byli i ta nadzieja tworzą magię tych dni...

    OdpowiedzUsuń
  5. tez czekam, chociaz inaczej..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Rozmowa z Kotem

Dalie