Drugi urlop i odloty;)

Od godziny 16.00 mam urlop:) Tak, tak.. drugi w tym roku:) Wprawdzie tylko tygodniowe te urlopy, ale jakoś tak sympatycznie rozcinają lato na znośne kawałki częściowo w pracy, a częściowo na plaży np.;)

Lepki skwar otacza nas od kilku dni, co rzecz jasna jest mile widziane w lipcu, zwłaszcza, kiedy rozpoczyna się wolne. Gorzej, jeśli przyjdzie komuś w tym czasie robić przeprowadzki czy inne remonty, co to regulaminowo spadają na Polaków w okresie urlopowym. My, z Małżonkiem, skutecznie bronimy się przed tym narodowym schematem i poprawiamy jedynie kartony z meblami, co by się nie przesuwały za bardzo na pokój;)

Dobry czas. Choć chwilami nerwowy i pełen sprzecznych myśli, momentami napięty, jak cięciwa, przez łuki naszych oczekiwań, pretensji i niedomówień. Tudzież przez problem ze znalezieniem wspólnego mianownika. Ale wystarczy wypuścić strzałę uporu i chęci postawienia na swoim, a ramiona łuku rozluźniają się i znowu jest spokojniej. To taka codzienna praca, takie mocowanie się z sobą samym, żeby odpuścić, żeby nie powiedzieć za dużo, żeby myśleć dobrze, a nie fatalistycznie.

Jakoś się udaje, choć są chwile, kiedy czuję się jak korek w szampanie, któremu już zdjęto te druciki trzymające;) I wtedy trzymam się, żeby nie polecieć do góry, do góry wysoko, czyniąc przy tym dużo hałasu i bałaganu..

Jeśli już odlatywać, to może jednak lepiej po fajnym odlotowym...  orgazmie;))))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Swiat sie nie zawalil, kiedy spalam.

Jak w studni

Lewe ramię